Dzisiejszy post pewnie nie okaże się zbyt atrakcyjny zdjęciowo, ale chciałam się podzielić z Wami czymś, co ostatnio opracowałam. Czuję się stuprocentową autorką, pomysłodawczynią, czy jak tam zwał, bo nigdzie czegoś takiego nie widziałam.
Kto odwiedzał mój blog wcześniej zdołał już poznać mnie jako miłośniczkę serwet wszelakich, a choćbym nawet straciła wenę do robienia nowych, to i tak mam trochę do prania i konserwacji, więc mój najnowszy wynalazek przyda się na pewno.
Nie jest to pomysł całkiem nowy, bo chodził mi już od jakiegoś miesiąca po głowie, ale że z czasem krucho, to musiał sobie pochodzić. Makieta do napinania serwetek została sporządzona na bazie posiadających wspólny środek okręgów, przez który przechodzą linie pomocnicze dzielące koło na wielokrotności liczby 4 i 6, a dodatkowo na 10 części.
Najmniejszy okrąg ma średnicę 12 cm a największy 90 cm. No cóż, życzę sobie, żeby kiedyś mieć duży stół i tyle zapału, żeby zrobić serwetę o średnicy 90 cm i to na dodatek z cienkich nici :)
W moim mieszkaniu najlepszym miejscem do rozpinania serwetek jest oczywiście materac dużego łóżka. Tutaj też można dobrze zobaczyć rysunek linii pomocniczych. Te dzielące na 10 części nie są widoczne, ponieważ do ich wykonania użyłam białych nici. Wierzę, że jeżeli robicie serwety to skorzystacie z mojego pomysłu (miło mi będzie, gdy przy publikacjach swoich wersji podacie link do tego posta), a może macie własny patent?
Pomysł doskonały :) Gratulacje :) <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję, że sprawdzi się w praktyce.
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny! W wolnej chwili odgapię i będzie to moim lekarstwem do napinania wszelakich serwet, serweteczek :)
OdpowiedzUsuńOdgapiaj, odgapiaj, w razie czego służę pomocą i możemy to uszyć na spotkaniu
UsuńPomysł genialny w swej prostocie. Wprawdzie od dawna nie robię serwet, ale jak kiedyś będę czegoś takiego potrzebować, to już wiem, że sobie poradzę, bo rozwiązanie jest tak bajecznie proste i oczywiste, że to aż dziwne, że rzeczywiście nigdzie u nikogo tego wcześniej nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Warto użyć kilku kolorów nici, żeby to później ogarnąć.
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł! Też sobie taki zrobię i polecę koleżance. Fajna sprawa. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się ten pomysł spodobał. "Rozpiętość" pajęczyny można dostosować do swoich potrzeb, bo jak ktoś robi tylko małe serwetki, to po co mu taka o średnicy jednego metra :)
Usuń