piątek, 24 stycznia 2014

Serdecznie ...

W pierwszych dniach tego roku, po bardzo długiej przerwie, sięgnęłam po klocki. Na początek wybrałam wzór ozdoby świątecznej i delikatny stukot klocków przypomniał mi, że ten dźwięk łagodzi wszystkie troski. A geometria i arytmetyka wzoru tak człowieka absorbuje, że o bożym świecie zapomina i myśli o kolejnych przejściach nitek. Postanowiłam częściej sięgać po ten instrument medytacji...

Chyba już nie wypada robić kolejnych ozdób świątecznych, jeśli nie są na kolejne święta. Ale zawsze jest dobry czas na mały prezencik urodzinowy. 

Ostatnio bardzo mi się spodobał pomysł eksponowania koronki klockowej na filcu, który podpatrzyłam na Facebooku u autorek aranżacji z Projektu Bajka.

Efektem jest niewielkie serduszko, również z wspomnianej przy okazji gwiazdki książki.



Dodaj napis


















Po raz kolejny po skończeniu nie mogłam się nadziwić ile z tak niewielkiej pracy trzeba wyjąć szpilek. Maksymalnie było w użyciu jedenaście par klocków.

czwartek, 9 stycznia 2014

Nowość prasowa

W ostatnich latach ubolewam nad faktem, że nie jest już wydawana "Anna". Zwłaszcza niektóre stare numery, jedne z pierwszych wydanych w języku polskim są tak fantastyczne, że miałabym ochotę zrobić z nich wszystkie projekty. Ostatni numer ukazał się bodajże w 2006 roku.

Od czasu do czasu zdarza mi się podróżować po Europie i patrzę trochę z zazdrością na to, co jest wydawane w innych krajach. U nas jest pod tym względem nad wyraz skromnie. 

Dzisiaj w saloniku prasowym wypatrzyłam to coś, czego okładkę możecie zobaczyć po lewej stronie. Kosztuje sobie to coś 12 zł i zawiera pomysły na różne "samosie" do zrobienia lub do zainspirowania się. Trochę drutów, trochę szydełka, patchwork i parę innych pomysłów. Minusem przy pracach na drutach i szydełkiem jest brak schematów, a jedynie opisy, które do mnie słabo przemawiają. Pismo ukazuje się na licencji brytyjskiej. Całość ma nowoczesny i przyjemny dla oka layout. Zobaczymy co się z tego, a raczej w tym piśmie urodzi dalej.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Gwiazda Trzech Króli

W dniu, kiedy przypięłam wzór do wałka, pochwaliłam się mojej pierwszej nauczycielce koronki klockowej Ewie. Odpisała mi na czacie, że nie uwierzy, dopóki nie zobaczy. Mówi o mnie, że jestem koronczarką "wierzącą niepraktykującą". Ale prawda jest taka, że w ostatnich latach mogłam pochwalić się jedną niewielką pracą rocznie. I to wcale nie było tak, że trzymałam dziesięć srok za ogon i koronka leżała odłogiem, bo odłogiem leżały przez te lata wszystkie robótki. Zmieniło się dopiero w maju ubiegłego roku, gdy dołączyłam do grupy frywolitki i ruszyłam z kolejnymi pracami. Tak się rozochociłam, że nawet ostatnio chwyciłam za druty, czego nie robiłam już od czasów wczesnego liceum, a trochę lat już od tamtych czasów minęło. Pewnie już niedługo pochwalę się tutaj efektami drutowania. Właśnie mam zamiar do nich usiąść, zaraz jak skończę produkować tego posta.




Wzór pochodzi z książki Brigitte Bellon: 
Allerlei geklöppelter Christbaumschmuck,
której pierwsze wydanie ukazało się w roku 2012. Opisy wykonania są w językach niemieckim i angielskim. Ozdoby świąteczne w tej książce tak mnie zauroczyły, że chciałabym zrobić je wszystkie. Gorąco polecam! Ja oczywiście wzięłam na warsztat wzór który bodaj najbardziej mi się podobał. A za urodą idzie często nakład pracy. 



  

Dopiero gdy robiłam pierwsze wewnętrzne okrążenie odkryłam, że zawiera on w sobie nie mniej, ni więcej tylko 50 listków. Dawno nie trenowałam, więc pierwsze dwa robiłam dwukrotnie, ale potem już jakoś poszło. Listki już nie takie straszne. Dziś skończyłam gwiazdkę, a już tęsknię za muzyką miarowo stukoczących klocków... Nie dam im długo czekać. Mają tylko jedną wadę, nie da się nimi robić w podróży...

czwartek, 2 stycznia 2014

Energiczny początek roku


Nie, nie, dzisiaj nie będzie nic o akupunkturze. Ci ponakłuwani Chińczycy to moja egzotyczna poduszka na igły. Ma już z 15 lat i bardzo jestem do niej przywiązana.

Grunt to dobrze zacząć rok i nie odkładać niczego na później. Ale dobrze jest też zacząć od czegoś prostego i szybkiego do zrobienia.


Na tapetę poszedł pokrowiec na wałek do koronek klockowych. Niby można robić bez pokrowca, ale zawsze lepiej mieć coś co można łatwo ściągnąć i wyprać. Poza tym ostatnio ciągnie mnie do maszyny. Pewnie zanim uszyję coś z odzieży minie trochę czasu, bo chciałabym poszyć najpierw trochę dla domu, w każdym razie maszyna do szycia nie będzie zapewne stać całkiem bezczynnie.



Dodatkowo ostatnio zupełnie niespodziewanie zostałam nauczycielką obsługi maszyny i podstaw szycia. Dlaczego niespodziewanie? Gdyż zupełnie nie przypuszczałam że pociąg do szycia tkwi w mojej Bratanicy, która półtora miesiąca temu na czacie napisała mi, że chciałaby nauczyć się szyć na maszynie, ale to pewnie nigdy nie nastąpi. A u mnie mówisz – masz. Młoda Mama dwójki drobiazgu czasu nie ma zbyt wiele, ale widzę, że do prac domowych z szycia przykłada się sumiennie, więc może jakiś pożytek z tego będzie. Najważniejsze, że zanim na dobre przekona się, czy szycie to jest sport dla niej, ma udostępnioną całkiem przyzwoitą maszynę, z której może korzystać do woli. Ja też ugruntuję swoje wiadomości o szyciu, bo uczenie innych motywuje do systematyzowania własnej wiedzy i umiejętności.


Przy okazji wypróbowałam swoją nową stopkę do podwijania tkanin na szerokość 4 mm. Kiedyś bawiłam się taką podobną dołączoną do maszyny mojej Mamy. Mieliśmy w domu maszynę o nazwie Lada. Czy ktoś słyszał o takiej czeskiej myśli technicznej, zapewne z wczesnych lat sześćdziesiątych? Moja Mama chyba nigdy nie używała tej stopki do podwijania, ale ja lubiłam wypróbować wszystkie nowinki techniczne, więc kiedyś ją założyłam. Nikt mi jednak nie potrafił wytłumaczyć, jak z niej poprawnie i wprawnie korzystać, więc nie byłam w stanie docenić jej zalet. A tymczasem jest to narzędzie godne polecenia. Należy zaprasować początek podłożenia, przystebnować początek, a przynajmniej zapiąć szpilką i dopiero włożyć do stopki. Efekty są bardzo zadowalające i niewątpliwie stopka ta ułatwia pracę. W zależności od maszyny dostępne są do podwijania brzegów na szerokość 2mm, 4mm i 6 mm. Bardzo ciekawie wygląda zastosowanie takiej stopki do cienkiej tkaniny i przeszycie zygzakiem. Daje to wtedy efekt muszelkowego brzegu. Kiedyś zrobię jakieś demo.

W czasie szycia pokrowca chyba więcej czasu zajęło mi robienie zdjęć, niż samo szycie. Efekt końcowy wygląda tak:

Posiadanie takiego pokrowca umożliwia łatwe utrzymanie wałka w czystości, lepsze mocowanie wzoru i zmianę jego kolorystyki, jak już komuś się znudzi. Ten na zdjęciu kupiłam gotowy, ale ostatnio w determinacji i z potrzeby zrobienia sobie długiego wałka do większych koronek wymyśliłam sposób zrobienia równego i dobrze ubitego. Jak już się rozkręcę po dłuższej przerwie koronkowej, to go Wam z przyjemnością pokażę.

Na takim wałku pozostaje tylko przypiąć wzór i “udrapować” cały ten “szpej” koronkowy, czyli nawinąć klocki.







Okazało się, że jeszcze nie zapomniałam, jak to zrobić.


Tylko nie wiem, czy wypada jeszcze robić ozdoby świąteczne… bo święta za nami. Ale co tam, może jak zrobię takie trzy gwiazdki śniegowe i powieszę sobie w oknie to prawdziwa zima do nas zawita? Bo trochę śniegu i lekki mrozik byłby na tę porę roku w sam raz. Wierzę, że zanim Trzej Królowie przyjdą z pokłonem do Dzieciątka będę się mogła pochwalić gotową pracą. Na razie mam tylko skromne początki, lub jak kto woli inauguracyjne wbicie szpilek.