niedziela, 27 kwietnia 2014

Co nagle to po diable

Kończąc serwetkę miałam sporo prac domowych i ogrodowych brudzących ręce, a i palenie w piecu im mocno zaszkodziło i mimo intensywnej pielęgnacji nie bardzo nadawały się te moje ręce do białych koroneczek. Ale ja z uporem maniaka supłałam czółenkiem i ech, koronka nie była śnieżnobiała. I niestety... do prania dolałam ACE, no i mam. Seledyn dolnej serwetki nie jest już taki seledynowy
:( 

Całe szczęście, że nie jest to serwetka od kompletu. I cóż, życie uczy, że nic nie uczy.

Dobrze sprawdził się natomiast mój nowy wynalazek i w ten sposób falująca koronka (dolnej serwetki) została naciągnięta i jest idealnie płaska. Szpilki nie były mocowane w tych samych miejscach i trochę widać, ale przy następnym praniu dam radę wyrównać.




O pochodzeniu wzoru górnej serwetki już pisałam we wcześniejszych postach, a ta najnowsza pochodzi z książki "Фриволите. Новые идеи и новые схемы" której autorem jest  Н. Курбатская
Ten jej wzór był bardziej rozbudowany o jakieś dwa rzędy. Do delikatnych gęstych koronek w sam raz, ale jest trochę monotonny. 

czwartek, 24 kwietnia 2014

Pajęczyna, czyli rozpinacz serwetkowy - robótkowe innowacje

Dzisiejszy post pewnie nie okaże się zbyt atrakcyjny zdjęciowo, ale chciałam się podzielić z Wami czymś, co ostatnio opracowałam. Czuję się stuprocentową autorką, pomysłodawczynią, czy jak tam zwał, bo nigdzie czegoś takiego nie widziałam. 

Kto odwiedzał mój blog wcześniej zdołał już poznać mnie jako miłośniczkę serwet wszelakich, a choćbym nawet straciła wenę do robienia nowych, to i tak mam trochę do prania i konserwacji, więc mój najnowszy wynalazek przyda się na pewno.


Nie jest to pomysł całkiem nowy, bo chodził mi już od jakiegoś miesiąca po głowie, ale że z czasem krucho, to musiał sobie pochodzić. Makieta do napinania serwetek została sporządzona na bazie posiadających wspólny środek okręgów, przez który przechodzą linie pomocnicze dzielące koło na wielokrotności liczby 4 i 6, a dodatkowo na 10 części.

Najmniejszy okrąg ma średnicę 12 cm a największy 90 cm. No cóż, życzę sobie, żeby kiedyś mieć duży stół i tyle zapału, żeby zrobić serwetę o średnicy 90 cm i to na dodatek z cienkich nici :)


W moim mieszkaniu najlepszym miejscem do rozpinania serwetek jest oczywiście materac dużego łóżka. Tutaj też można dobrze zobaczyć rysunek linii pomocniczych. Te dzielące na 10 części nie są widoczne, ponieważ do ich wykonania użyłam białych nici. Wierzę, że jeżeli robicie serwety to skorzystacie z mojego pomysłu (miło mi będzie, gdy przy publikacjach swoich wersji podacie link do tego posta), a może macie własny patent?

niedziela, 20 kwietnia 2014

Wesołych Świąt!


Wiosna tego roku chyba wszystkich napawa optymizmem. Po łagodnej zimie która od lutego rozpieszczała nas słonecznymi weekendami, nie można narzekać na brak warunków do rekreacji na świeżym powietrzu. Ja sezon rowerowy rozpoczęłam już w końcu marca. Cieszę się ogromnie eksplozją kwiatów, która w ostatnich dniach zawitała również do mojego domu i żałuję, że nie mam dostatecznie dużo czasu, na zamienienie tych ulotnych cudów natury na piksele w moim aparacie.


Nie znalazłam czasu nie tylko na fotografię, ale na wykończenie ostatnich prac również. Na szczęście mam dyżurne świąteczne serwetki, które z wiosną z przyjemnością wyciągam z szafy. Jedną z takich serwet jest ta w żółte tulipany tańczące w kręgu razem z brzozowymi listkami. Gdy tylko je ujrzałam w Burda special Haft krzyżykowy 3-4/95 postanowiłam, że będę takie mieć! Była to chyba pierwsza praca wykonana przeze mnie haftem krzyżykowym.

W czasach, gdy haftowałam tą serwetkę, nie przypuszczałam jeszcze, że w ciągu kilku lat stanę się szczęśliwą posiadaczką aparatu cyfrowego, który wniesie zupełnie inną jakość i niezwykłą swobodę fotografowania. Już wtedy bawiłam się w takie właśnie aranżacje, a ta została sfotografowana analogowo na slajdach. Nie wiem, czy wówczas znałam już słowo blog...






niedziela, 13 kwietnia 2014

Zakręcony tydzień



Znów minął pracowity tydzień mojego życia, w którym nie miałam zbyt wiele czasu na robótki. No cóż, jestem do tego przyzwyczajona i nadal tak będzie. Niemniej jednak starałam się wykorzystać każdą chwilę, kiedy mogłam wziąć czółenko do ręki i zrobić kolejne węzełki.
Już wiem że do Wielkanocy nie skończę dekoracji, którą sobie wymarzyłam, ale być może dam radę skończyć serwetkę, która miała być jej częścią. Po raz pierwszy kombinuję z wzorem, w którym wykorzystuję dwie grubości kordonka. Ten seledynowy to Aida 20 kol. 259, a biały to Ada 30. Koronka trochę faluje, ale może po wypraniu, naciągnięciu i wyprasowaniu będzie prosta, chociaż falowanie koronki też może być przecież dodatkową ozdobą.
Kusi mnie, aby kiedyś naprawdę popróbować z kilkoma, czyli trzema, albo nawet czterema grubościami kordonka, to może dać ciekawy efekt. Ciekawa jestem, czy ktoś robił podobne kombinacje.















Wiosna, to z jednej strony dobra pora na robótkowanie, bo można sobie usiąść na świeżym powietrzu i działać. Z drugiej jednak strony, ta feeria barw i eksplozja kwiatów zachęca do spacerów, fotografowania i prac ogrodowych. Jak to pogodzić? Trudno, naprawdę bardzo trudno i wówczas człowiek myśli sobie, że prace ręczne to zajęcie na długie zimowe wieczory. I jest w tym trochę racji. Może wiosną i latem trzeba się przerzucić na zajęcia, które dają szybszy efekt, jak np, szycie, lub koronkowe drobiazgi? 

sobota, 5 kwietnia 2014

Skąd się wzięły te białe kwiatki

    
Już od dawna podobała mi się zaprojektowana przez Renulka  jej miodowa serwetka online. Ale przez jakiś czas w ogóle nie miałam czasu na machanie czółenkiem, dopiero rok temu skończyłam leżącą półtora roku serwetkę i wzięłam się za inne projekty. Ale kiedy Iza na grupie frywolitkowej zaczęła robić tą serwetkę, to i ja zapragnęłam ją mieć i pod koniec września popełniłam pierwszego kwiatka na otwarcie. Iza szła jak burza i codziennie pokazywała zrobiony kolejny rząd serwetki. Ale że serweta pokaźna i ma ich osiemnaście, to później nie szło już tak szybko. Ale na początku i mnie całkiem sporo przybywało. W pierwszych dniach października w czasie wyjazdu weekendowego przybyło mi nawet całkiem sporo. Ze wzorem Renulka pozostałam do dziewiątego rzędu, dalej postanowiłam spróbować własnych sił w kombinowaniu wzoru



























                                                                                                                          


Planowałam, aby zakończyć kwiatkami z książki o której wspominałam już w poprzednim poście "Occhi - Schiffchenspitze - Frivolité" autorstwa Tatiany Sacharowej i Marianne Langwieser.. Minimalnie je zmodyfikowałam.Ta próba kombinowania wzoru i jej efekt końcowy zachęcił mnie do dalszych eksperymentów z frywolitką. Efekt zobaczycie mam nadzieję jeszcze przed świętami.