niedziela, 18 października 2015

Skąd wziąć czas?

Są w naszym życiu takie tygodnie lub nawet miesiące, w których kompletnie nie mamy czasu, ani głowy do zabrania się za robótki. Czas tak przyspiesza, że trudno nam nadążyć za kartkami spadającymi z kalendarza. Ustalamy sobie rozkład dnia i plan zajęć, ale nie wszystko udaje nam się zrealizować, a o czasie na pasje, to już na pewno należy zapomnieć. 

Wczoraj z trudem zabrałam się za drugie okrążenie mojej gwiazdki. Przy okazji nagrałam nawet film, żeby pokazać Wam moją autorską konstrukcję. To jednak mój debiut operatorski, reżyserski i jako głos do podkładu, więc musicie wybaczyć i dać trochę więcej czasu na sfinalizowanie tej filmowej produkcji.

Mimo owego nadmiaru wrażeń
i zdarzeń udało mi się w tym tygodniu wybrać na spotkanie z koronką klockową prowadzone przez Małgorzatę Połubok i pod jej fachowym okiem trenowałam robienie gwiazdek, czyli przechodzenia przez siebie trzech par nitek.

Osobiście uważam, że obojętnie czy robi się koronkę klockową, frywolitkę, szydełkiem, czy na drutach, to robienie próbek ma sens i wszystkie takie próbki i wzorniki służą doskonaleniu własnego warsztatu!


Niezależnie od rozkładu zajęć i stopnia zabiegania, nie można i nie należy przegapić tego, co dzieje się z naszą przyrodą. Jesień pełną parą, ale daje nam fory i brak większych przymrozków sprawił, że możemy cieszyć się tą feerią barw liści. Są naprawdę obłędne i każdego dnia inne. Najchętniej ten czas przesiedziałabym w parku, ale tak się nie da. Jednak jadąc samochodem po prostu nie mogę się napatrzeć, a co dzień jest inaczej, bardziej intensywnie! Wiem jednak, że to ulotne piękno można zatrzymać tylko w obiektywie. Można też spróbować przenieść to piękno do naszych prac.












Odrobina światła sprawia, że kolory prawie tańczą na koralach kaliny. I jak spoglądamy później na takie zdjęcia, to pamiętamy tak wiele z tych wrażeń, które towarzyszyły naciśnięciu migawki! Cieszmy się urokami jesieni, a na robótki i tak zimą będzie dość czasu! Choć przyznam szczerze, że postanowiłam tej zimy w cieplejsze dni robótkować na świeżym powietrzu. Nie wiem, czy mi się to uda.















czwartek, 8 października 2015

Czas na zmiany

Patrząc na charakter moich ostatnich wpisów można by dojść do wniosku, że blog, który prowadzę, jest o dzierganiu, gdy tymczasem rozpoczynając jego prowadzenie nie robiłam na drutach wcale, a wcale. Tak się jednak składa, że przez ostatnie miesiące rzeczywiście machanie drutami bardzo  mnie wciągnęło. Jest to rodzaj robótkowania, gdzie można przysiąść się na chwilę, zrobić jakąś sekwencję i odłożyć. Są jednak prace, gdzie nie jest to takie proste, albo wymaga to dużej dyscypliny. Jedną z takich technik jest koronka klockowa. Wczoraj po raz pierwszy od dwudziestu miesięcy nawinęłam klocki i oto pierwszy etap gwiazdki bożonarodzeniowej można uznać za skończony. Po takiej przewie powinnam wziąć sobie zwykłe gładkie nici i przypomnieć to i owo, a ja tymczasem sięgnęłam do szufladki z metalizowanymi. Teraz pora na przystąpienie do ataku, ale zanim to nastąpi muszę rozpoznać taktycznie brzeg. Chyba możecie liczyć na to, że w ciągu tygodnia zobaczycie efekt końcowy. Czy jak ją skończę to spadnie śnieg? Prognozy na to wskazują. 

Drutów nie odkładam jednak na długo. W trakcie jest jeden prezent gwiazdkowy i dzisiaj przypomniano mi, że święta za pasem i nie ma już wiele czasu na porządki i robienie ozdób, bo grudzień to powinnam zarezerwować na pieczenie pierniczków. Oj jest w tym trochę racji.