sobota, 19 listopada 2016

Kocyk dla nowo narodzonego mężczyzny

Jeszcze w październiku uszyłam kocyk dla nowego członka rodziny. Przygotowania do szycia tego kocyka rozpoczęły się jeszcze latem, kiedy to wraz z przyszłą mamą siedząc w ogrodzie pod lipą przeglądałyśmy tkaniny dziecięce w znanych nam krajowych sklepach internetowych. Nie powiem, ile tkanin z motywami dziecięcymi przejrzałam, ale padło na taką. Radosna i zdecydowanie chłopięca. Spód kocyka miał powstać z polaru minky. 
Potrzebne materiały zostały zakupione, a ja wcale nie spieszyłam się z szyciem, bo i po co?












Przyszło mi do głowy, że do kocyka warto wszyć zamek. Wszak nowy człowiek miał się pojawić na świecie zaawansowaną jesienią i dodatkowe wypełnienie kocyka wydało mi się pomysłem nie od rzeczy.








Z zasady lubiąc wynajdować sobie dodatkową robotę, oprócz zamka kocyk został również wyposażony w wypustkę. Obecnie w pierwszej z brzegu pasmanterii wcale nie jest łatwo kupić wypustkę w odpowiednim kolorze.






W dniu, w którym młody człowiek skończył jeden dzień postanowiłam wyposażyć kocyk w dodatkowe wypełnienie i jeszcze tego dnia tak wyekwipowana udałam się do szpitala na poznanie nowego członka rodziny. Zawinięty w ocieplony kocyk mój krewniak bezpiecznie wrócił do domu. Dzisiaj skończył dziesięć dni.





niedziela, 13 listopada 2016

Podróże z pasją - targi kreatywności w Ostrawie



W tym roku zamiast wybrać się 11 listopada na jakiś marsz, tudzież bieg, pojechałam na kolejną wyprawę związaną z moimi pasjami rękodzielniczymi. Nie była to daleka wyprawa, wszak Ostrawa leży całkiem blisko. Już jakiś czas temu słyszałam o tej imprezie, ale jakoś do tej pory nie było okazji.
Przed wyjazdem postanowiłam sobie nie szaleć zbytnio z zakupami, ale ... kto robótkuje, to doskonale wie, że nie jest to takie proste.

Moją uwagę przykuły przede wszystkim stoiska z materiałami do patchworków, a było ich naprawdę sporo. Ku mojemu zaskoczeniu tych dziewiarskich było znacznie mniej. Były też z koralikami i akcesoriami do wyrobu bizuterii, oraz stoiska, gdzie rzemieślnicy i artyści sprzedawali swoje prace. Trochę mi to przypominało targi haftu i rękodzieła, które swego czasu odbywały się w Łodzi, ale niestety odbywać się przestały.




Przy okazji targów była niewielka wystawa patchworków. Ten na zdjęciu poniżej jest "Patchworkiem przyjaźni" który tworzyło wiele miłośniczek "heksików" i patchworku w ogóle.


Część z wystawianych prac miałam okazję oglądać na wystawie w Fulneku, ale było też parę takich, które widziałam po raz pierwszy.
Wracając do stoisk z tkaninami do patchworku stwierdzam, że w Czechach więcej jest wzorów tradycyjnych, podczas gdy u nas raczej nowoczesnych i dziecięcych. Za rok chętnie znów odwiedzę w tym czasie Ostrawę.