niedziela, 29 stycznia 2017

Spokojna niedziela

Wczoraj na Dalekim Wschodzie rozpoczęto świętowanie nadejście roku ognistego koguta, albo jak kto woli kury. Piszę o tym dlatego, że podobno ma to być dla mnie szczęśliwy rok. Mam nadzieję, że po godzinach pracy znajdę w tym roku czas na bycie kurą domową i pielęgnowanie swoich pasji.






Dzisiaj celebrowałam taki właśnie spokojny dzień w domu. Na chwilę usiadłam do maszyny i eksperymentowałam pikowanie i obszywanie cieniowanymi nićmi. Nie chciałam tak tylko pikować na kanapce - patchworkowym brudnopisie, więc sięgnęłam po kawałek filcu, który pozostał po szyciu organizera z poprzedniego postu. Filc jest tak gruby, że pikowanie trochę w nim ginie, muszę spróbować jeszcze na ciemnej tkaninie.


Trzeba pomyśleć nad zastosowaniem takiego wykończania brzegów, jak na zdjęciu obok. Na filcu wygląda ciekawie. A może zrobić aplikację z tkaniny a brzeg wykończyć w ten sposób?
To pikowanie jest dość delikatne i na zdjęciach trudno jest je odpowiednio zaprezentować.  

niedziela, 22 stycznia 2017

Organizer do bagażnika






























Uszyłam coś trochę nietypowego i odbiegającego od prezentowanych tu prac. Przeglądając na początku stycznia blog ETI natknęłam się na instruktaż i doszłam do wniosku, że to może być fajny prezent, który jeszcze w styczniu będę mieć okazję wręczyć solenizantowi. To moje pierwsze doświadczenie z szyciem filcu i zszywanie dwóch warstw, które w sumie mają 1 cm grubości zdecydowanie przekracza moje dotychczasowe doświadczenia z maszyną, w tym pikowanie kanapek. No cóż, szycie takiego grubego filcu naprawdę jest wyzwaniem.

Początkowo miałam koncepcję kieszonki w kolorach maskujących, ale na uchwyty kupiłam szarą taśmę nośną z pomarańczowymi przeszyciami i do zadecydowało, że kieszonka ,musi być do niej dopasowana kolorystycznie. Okazało się, że na półce są wszystkie potrzebne tkaniny.

Szary pasek ozdobiłam imieniem solenizanta i ozdobnym ściegiem, zastanawiałam się, czy nie jest to trochę infantylne, ale doszłam do wniosku, że skoro jest radosne, to może być, w końcu zbytnia powaga wcale nikomu nie służy. Do szycia ściegiem ozdobnym użyłam nici do haftu maszynowego. Mają delikatny połysk. 

Chyba dla siebie uszyję podobny, pomoże mi to zapanować nad obowiązkowym wyposażeniem mojego samochodu, wożonym w bagażniku.








sobota, 14 stycznia 2017

Zeszłoroczny jesienny liść
























We wrześniu na kursie robienia aplikacji w Szkole Patchworku miałam okazję uszyć ten mini patchwork, ale dopiero w ostatnich dniach udało mi się obszyć pracę lamówką. To nie jedyny kurs aplikacji, jaki odbyłam, oba bardzo mi się podobały, o tym drugim będzie kiedy indziej, jak skończę rozpoczętą na nim pracę.

Kursy aplikacji otworzyły przede mną nowe możliwości i to nie ze względu na to, czego się tam nauczyłam, ale dlatego, że takie zajęcia otwierają człowiekowi różne klapki w głowie. 

Najbliższy tydzień zapowiada się bez maszyny, może uda mi się naszkicować jakieś projekty aplikacji lub pikowania, albo w końcu wyciągnę czółenko, 


czwartek, 5 stycznia 2017

Dla rodziców maluszka

Mój romans z maszyną trwa. Do kompletu z kocykiem uszyłam mufkę do wózka. Informacje, jak to zrobić znalazłam tutaj na blogu Thready. Przyznam szczerze, że wcześniej nigdy takiej mufki nie widziałam na oczy. Moim osobistym wkładem w projekt mufki jest projekt kieszonki. Użytkownicy bardzo sobie ową kieszonkę chwalą.







W sylwestrowe przedpołudnie miałam okazję sama być użytkowniczką owej mufki i przyznam, że korzystało się z niej wygodniej i swobodniej, niż ze zwykłych rękawiczek. Nie wiem, jak sprawdzi się przy bardziej ekstremalnych temperaturach, ale prawda jest też taka, że przy dużych mrozach na długie spacery nie wychodzi.

Obiecuję sobie, że czas spędzony przy maszynie będę równoważyć aktywnością fizyczną. Przez ostatnie dwa dni była tylko aktywność ruchowa w postaci odśnieżania, a do maszyny praktycznie nie siadłam. Nie wiem, czy u Was też tyle napadało. Dzisiaj doświadczyłam pewnej anomalii, otóż w miejscu, gdzie pracuję cały dzień padał śnieg, a tam gdzie mieszkam, choć to w linii prostej niecałe dwadzieścia kilometrów, praktycznie nie padało. 

Plany na najbliższy długi weekend są oczywiście maszynowe. Korci mnie, żeby uszyć coś odzieżowego. Może odkurzę też swoje narty biegowe, w końcu nie każdej zimy trafiają się takie znakomite warunki, które mam w sumie za progiem.


W noworoczny poranek moja kocica pozowała mi wdzięcznie do zdjęcia. Dzisiaj takie zdjęcie nie byłoby możliwe, kot zlałby się z tłem. Wszędzie biało. 


niedziela, 1 stycznia 2017

W oczekiwaniu na wiosnę


Święta, święta i po świętach, Sylwester za nami. Mamy rok 2017, 365 nowych dni i masę nowych planów. Nowe święta i okazje, do których będziemy się przygotowywać. Każdy z nas ma też pewnie parę noworocznych postanowień.
W ramach przygotowań do kolejnych świąt zaprojektowałam bieżnik na największy stół, jaki posiadam. Wszystkie barwne elementy zostały już wypikowane, ale jeszcze muszę wypikować jasne przestrzenie. Biorąc pod uwagę czas poświęcony tej pracy do tej pory, to niewiele już zostało. Obok możecie zobaczyć wszystkie tkaniny uwikłane w tą pracę. Szerzej na temat projektu napiszę, gdy będę prezentować wypikowaną do końca pracę.
Wszystkim czytelnikom mojego bloga życzę dużo zdrowia, masy pomysłów i wytrwałości w ich realizacji.