czwartek, 16 listopada 2017

Śnieżynek i gwiazdek czar

Śnieżynki i gwiazdki, to bardzo dobre prace do ćwiczenia techniki. Obojętnie, czy są to prace robione na klockach, czy też frywolitkowe, a nawet szydełkowe, to rozmaitość dostępnych wzorów jest tak duża, że zawsze można wybrać coś do poćwiczenia dla siebie. Moje gwiazdki i śnieżynki czekały na mój wolny czas bardzo długo, ale jak już nawinęłam klocki, to przyznam szczerze, że nie mogłam się od nich oderwać. Obie prace, które dzisiaj pokazuję pochodzą z książki, o której wspominałam w poprzednim poście. 



Obiecywałam Wam sesję zdjęciową tych prac, ale czas goni, w sobotę muszę się z nimi rozstać, a tu za oknem ciemno, weny brak i cóż począć. Poszłam po najmniejszej linii oporu. Tak jak już pisałam wcześniej, wzory te tak bardzo mi się podobają, że gwiazdki zostaną zrobione przeze mnie jeszcze raz, może wtedy najdzie mnie twórczy nastrój fotograficzny i zostaną pokazane w bardziej świątecznym anturażu. A jak tam Wasze przygotowania do świąt? Czy remanent w świątecznych dekoracjach już zrobiony? Może czasem warto zajrzeć do nich trochę wcześniej, aby zaplanować uzupełnienie ich o to, co naprawdę jest potrzebne i sprawdzi się w naszym wnętrzu? Tak tak, trzeba zajrzeć na strychy i do pawlaczy.
A tymczasem biegnę dokończyć listę zakupów na sobotni wyjazd hobbystyczny. 

piątek, 10 listopada 2017

Z poślizgiem ...

Tytuł posta powinien brzmieć raczej "znowu z poślizgiem", bo w ostatnich miesiącach dużo się dzieje i niekoniecznie znajduję czas na bieżące wpisy. Na szczęście w tym codziennym zabieganiu udało mi się zrobić parę drobnych prac na klockach. Prace są drobne tylko z nazwy, bo choć to zwykłe śnieżynki, to wymagają sporo czasu i uwagi. Wzory pochodzą z książki Brigitte Bellon "Allerlei geklöppelter Christbaumschmuck", są w niej dwadzieścia cztery takie drobiazgi, prawie wszystkie mi się podobają. 
Te już gotowe jeszcze nie doczekały się sesji zdjęciowej, ale pewnie kiedyś nastąpi taka chwila, że najdzie mnie wena fotograficzna. W zasadzie to powinna mnie najść już jutro, bo przede mną mała uroczystość rodzinna. Trzeba będzie zrobić parę zdjęć by uwiecznić najmłodszych szybko rosnących członków rodziny.

Przy okazji postu poświęconego koronce klockowej wspomnę o warsztatach, w których brałam udział w połowie października. W miłym ponad dwudziestoosobowym gronie pod okiem Małgorzaty Połubok doskonaliłyśmy umiejętności. To było bardzo owocne spotkanie, które przebiegło w miłej atmosferze. liczę, że na wiosnę nie ominie mnie następny taki zjazd. Pokłosiem tego spotkania będzie wystawa, ale jeszcze nie czas o tym pisać...