W pierwszych dniach tego roku, po bardzo długiej przerwie, sięgnęłam po klocki. Na początek wybrałam wzór ozdoby świątecznej i delikatny stukot klocków przypomniał mi, że ten dźwięk łagodzi wszystkie troski. A geometria i arytmetyka wzoru tak człowieka absorbuje, że o bożym świecie zapomina i myśli o kolejnych przejściach nitek. Postanowiłam częściej sięgać po ten instrument medytacji...
Chyba już nie wypada robić kolejnych ozdób świątecznych, jeśli nie są na kolejne święta. Ale zawsze jest dobry czas na mały prezencik urodzinowy.
Ostatnio bardzo mi się spodobał pomysł eksponowania koronki klockowej na filcu, który podpatrzyłam na Facebooku u autorek aranżacji z Projektu Bajka.
Efektem jest niewielkie serduszko, również z wspomnianej przy okazji gwiazdki książki.
Dodaj napis |
Po raz kolejny po skończeniu nie mogłam się nadziwić ile z tak niewielkiej pracy trzeba wyjąć szpilek. Maksymalnie było w użyciu jedenaście par klocków.
Jestem dumna z mojej córki marnotrawnej, która z wolna wraca na łono klockomanii.Gratulacje!
OdpowiedzUsuńEwo, obiecałam Ci, że jeśli założysz bloga, to co miesiąc zrobię coś na klockach. Muszę się do tego solidnie przygotować :)
UsuńBardzo ładnie prezentuje się serduszko na filcu czerwonym. Co teraz będzie na wałku? Ola
OdpowiedzUsuńOlu, jeszcze nie wiem, ale chodzi mi po głowie parę wzorów Ivanki :)
Usuń