Tak kiedyś śpiewał Czesław Niemen i pewnie w głowach wielu z nas ta melodia gości sobie czasem. Przez lata całe nie rozumiałam skąd te mimozy i o co chodzi, aż tu ktoś mnie uświadomił, że w pewnych częściach Polski mimozami nazywane są nawłocie kanadyjskie. W mojej okolicy w ostatnich dwudziestu latach rozpleniły się niesamowicie i ... kwitną już od dwóch tygodni złocąc łąki swoimi wiechami, a szerokie piramidy drobnych koszyczków kołyszą się przy każdym powiewie wiatru. Ich kwitnienie zapowiada nieuchronne nadejście tej chłodniejszej i ciemniejszej pory roku. Gdyby ktoś chciał się upomnieć, że naszym rodzimym symbolem zbliżającej się jesieni jest kwitnący wrzos, to spieszę Was zapewnić, że on też już kwitnie. Pora rozpocząć robótkowe przygotowania na ten chłodniejszy sezon.
W moich dzianinach prezentowanych tutaj w poprzednim poście w zasadzie postępów brak, a ja tymczasem robię próbkę do swetra. Docelowo nie będzie robiony na drutach, jak na zdjęciu, chociaż nie będę się zarzekać, ale na potrzeby tej próbki wyciągnęłam stare poczciwe długie druty, które okazują się posiadać całkiem ostre końce, ale że w tym tysiącleciu robiłam wyłącznie na drutach z żyłką, ewentualnie pończoszniczych, to te obijają mi się wszędzie po prostu strasznie!
Co myślicie o swetrze w kolorze jak na załączonym zdjęciu? Włóczka jest czystą wełną i to bardzo cienką: 600m/100g, dlatego postanowiłam dziergać z podwójnej nitki.
No to mnie zaskoczyłaś tymi nawłociami! Nie wiedziałam, że są nazywane mimozami! A piosenkę Niemena uwielbiam i też się trochę dziwiłam, dlaczego akurat mimozami jesień niby się zaczyna :).
OdpowiedzUsuńKolor włóczki bardzo mi się podoba, sama chciałabym mieć taki sweter, mam go w jakichś mglistych planach :)
Z planami tak to jest, że czasem przekraczają nasze możliwości i należy je weryfikować w zależności od a/możliwości b/potrzeb. Do swetra mobilizuję się dzięki razemrobieniu u Intensywnie Kreatywnej, ale we wrześniu będzie u mnie kiepsko z czasem.
UsuńKocham jesień, tą piosenkę i nawłocie, które u mnie też zawładnęły krajobrazem. Co do sweterka, poczekam cierpliwie na efekt końcowy, kolor ok.
OdpowiedzUsuńZ racji ogromnych upałów pozdrawiam chłodno :)
Chłodne pozdrowienia jak najbardziej na czasie, ja dla odmiany pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zapału twórczego, co przy takiej pogodzie nie jest łatwe.
OdpowiedzUsuńZnam piosenkę, mimozę,ale inną roślinkę,bardzo subtelną,która po dotknięciu się zwija,taka wrażliwa... Kolor wełenki śliczny,ostatnio sukienkę sobie kupiłam w tym kolorze i bardzo ją uwielbiam.Ciekawa jestem co z niej wyczarujesz ;) O nawłoci pomyślę..... ;)
OdpowiedzUsuńNo ja mimozę też znam, mimozami jest też nazywany (błędnie, a raczej zwyczajowo) pewien gatunek akacji, której liście przypominają prawdziwą mimozę.
OdpowiedzUsuńKolor welny powalający, ale cienizna .moja jesien zaczyna się jak jarzebina dojrzeje .
OdpowiedzUsuńElu, już jest dojrzała! Postaram się o ładne zdjęcie na potrzeby kolejnego wpisu!
Usuń