Dzisiaj w Światowym Dniu Robienia na Drutach w Miejscach Publicznych koniecznie należy wyjść z domu i spotkać się w towarzystwie, które kocha robienie na drutach tak jak my!
Mnie też dane było usiąść przy "małym conieco" w takowym gronie.
Iwonka na zdjęciu obok dzierga " Begonia Swirl".
Magdę bodaj pierwszy raz widziałam z drutami, bo ona raczej wierna jest szydełku, ale oczka przesuwały się jej bardzo sprawnie, więc i druty nie są jej najwyraźniej obce. Ma powstać pomarańczowa chusta.
Niektóre koleżanki, jak Ewa i Asia pozostały wierne szydełku i dla nich był to Światowy Dzień Dziergania, bo chyba tak też można interpretować dzisiejsze święto. Ewa tworzy ogromną firankę.
Asia robi na szydełku nawet z zamkniętymi oczami. Nie wiem, jak to jest możliwe, ale najwyraźniej jest. Za każdym razem, gdy ją spotykam robi coś innego. Tempo godne pozazdroszczenia.
Jeśli o tempie mowa, to wspomnieć należy również o drugiej Ewie, która robi na drutach bez patrzenia i chusty u niej powstają w czasie dwóch-trzech dni. Tutaj tworzy się turkusowa bluzeczka. Pewnie gdy ją następnym razem zobaczę, to bluzeczkę będzie miała na sobie.
Ja muszę przyznać, że nie zabrałam ze sobą swojej robótki. A na tapecie jest kolejna Begonia. Jestem na etapie wrabiania koralików i bałam się, że w czasie spotkania wszystko mi się pomyli, a koraliki rozpierzchną się po całym placu, czego wolałam uniknąć i robótka choć ostatnio towarzyszyła mi w podróżach, musiała zostać w domu. Zaraz usiądę z nią w ogrodzie, to w końcu też na widoku, mam nadzieję, że będzie się liczyło.
Fajna sprawa z tym publicznym dzierganiem. Wrabiaj te koraliczki bo jestem ciekawa efektu :)
OdpowiedzUsuńEfekt będzie taki, jak w poście z 14 maja, bo to ten sam wzór, tylko kolor inny i będzie o jedną parę liści mniej :)
OdpowiedzUsuń