W zasadzie to dzisiejszy post powinien mieć tytuł "reorganizacji pokoju robótkowego ciąg dalszy" ale nie chcę was zanudzać.
Mój tegoroczny październik upłynął pod znakiem wyjazdów i zdecydowanie nie był to czas na robótki.
Początek października to tradycyjnie termin festiwalu koronki klockowej w Bobowej. Akurat przy okazji innego wyjazdu przejeżdżałam przez Pogórze Ciężkowickie i było mi tam wyjątkowo po drodze. Wybaczycie, że nie będę tu zbyt wiele pisać o samym festiwalu, bo po trzech z górą tygodniach, byłby to taki odgrzewany kotlet. Przy okazji tegorocznej edycji moja kolekcja klocków trochę się powiększyła. Nie szalałam zbytnio, ale udało mi się nabyć kilka ciekawych par nabyłam.
Festiwal zgromadził liczne grono koronczarek nie tylko z Europy, miałam więc okazję do miłych koronkowych spotkań w gronie zarówno krajowym, jak i międzynarodowym. Z wieloma z tych osób spotykam się tylko przy takich okazjach. Takie rozmowy zawsze są bardzo miłe i rozwijające.
W tym roku do Bobowej zawitał Koniaków, ale to w zasadzie temat na osobny wpis, który być może również się pojawi. Ale wróćmy do tego, co dzieje się w temacie moich robótek.
Wczoraj zdjęłam z drutów drugą w moim wykonaniu "Begonia Swirl". Nie zdążyłam jej jeszcze doprowadzić do stanu końcowego, ale dzielę się z wami tą radością, bo rzędy koralikowe wlekły się niemiłosiernie i cieszę się, że udało mi się dobrnąć do końca.
Dzisiaj też mogłam powiedzieć "koniec wieńczy dzieło", bo zakończyłam pracowniane rewolucje. Tym razem moja szafka po katalogu dostała nowe nogi. Wcześniej stała na innej, zupełnie nie pasującej do niej szafce, ale zaświtał mi taki oto pomysł i udało mi się w miarę szybko wcielić go w życie.
Nogi od maszyny miały skończyć jako stolik, bo jestem ich posiadaczką od dość dłuuuugiego czasu, ale jakoś tego stolika nie widziałam w żadnym miejscu mojego domu. Pomysł z postawieniem na nim katalogu bardzo mi się spodobał i jak widać udało mi się doprowadzić do jego realizacji. Na żywo wygląda znacznie lepiej, niż na zdjęciu. Więcej rewolucji meblowych w mojej pracowni nie przewiduję.
Fantastyczna szafka- swietnie pasują do niej te nogi
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze tylko zrobić opisy szufladek :)
UsuńSuper są te klocki, bardzo mi się podobają. W przyszłym roku, to już koniecznie muszę dotrzeć na festiwal. Begonia cudowna. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOdwiedziny na festiwalu polecam. Może uda mi się namówić Cię na festiwalowy wyjazd do Czech. Begonia to dopiero będzie ozdobą, jak ją wypiorę. Pozdrawiam,
UsuńArgentynskie najpiękniejsze . kolekcja ładnie sie rozrasta.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu obiecuję sobie, że nie będę jej powiększać, ale czasem trudno nie ulec pokusie.
UsuńTaka szafka to moje marzenie :)
OdpowiedzUsuńNa razie "moja" biblioteka nie pozbywa się tych szfek, które jeszcze pozostały.
Ciekawie wygląda z tymi nogami ... tylko te górne szufladki trochę wysoko teraz są :)
UsuńWcześniej szafka stała na innej szafce, ale na tej samej wysokości, co na nogach od maszyny. Jestem w stanie zobaczyć, co jest w górnych szufladkach, więc jak dla mnie w sam raz, ale faktycznie oryginalna szafka na której stała w bibliotece była jakieś 20 cm niższa.
UsuńŚwietny pomysł z katalogiem !!! U mnie jest stolik właśnie. A koronka klockowa tylko w marzeniach, zazdroszczę talentu i cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńZ katalogu jestem baaaardzo zadowolona. Jeszcze tylko zapach lakieru musi się wywietrzyć.Koronka klockowa, no cóż, nie taki diabeł straszny...
Usuń