Parę lat temu nabyłam w Czechach panel z sześcioma ptasimi obrazkami, z przeznaczeniem na poduszki. Wtedy dopiero planowałam zabranie się za szycie patchworków. Już mi się udało nieco w tej technice popełnić, ale dopiero teraz ptaszki nabrały mocy urzędowej, a raczej dojrzała we mnie wizja wierzchów tych poduszek. Wszystkie sześć wierzchów uszyłam, teraz czekam na możliwość dokupienia jednej z tkanin, bo z niej planuję uszyć spody poduszek. Zastanawiam się też jak przepikować, żeby nie przesadzić.
Chyba robiąc takie projekty nie lubię zrobić wszystkiego jednym ciągiem. Teraz je odłożę na jakiś czas, bo po głowie chodzą mi już wierzchy czegoś innego, prezentowego. W międzyczasie szydełkuję pracę z poprzedniego wpisu. Czy Wy też tak macie i chwytacie dziesięć srok w garść?
Chyba robiąc takie projekty nie lubię zrobić wszystkiego jednym ciągiem. Teraz je odłożę na jakiś czas, bo po głowie chodzą mi już wierzchy czegoś innego, prezentowego. W międzyczasie szydełkuję pracę z poprzedniego wpisu. Czy Wy też tak macie i chwytacie dziesięć srok w garść?