Jakieś półtora roku temu kupiłam na aukcji internetowej piękną dzianinę w sześciokąty stylizowane na plaster miodu. Właściwie, to dla tej szmaty przystąpiłam do jednej z grup sprzedażowych. Pierwotnie chciałam uszyć z niej sukienkę, ale na taką z kapturem było za mało. Ostatecznie zdecydowałam się na bluzę.
Bałam się wszywania czterech warstw w dekolt karo, ale obawy okazały się niepotrzebne.
Podobnie jak w sukience zszyłam ze sobą warstwy kaptura. Wykonałam plisę maskującą z pasującej kolorystycznie tkaniny.
Najtrudniejsze było spasowanie wzoru w czasie krojenia, ale wszystko udało się dobrze pokroić.
Bluzę skończyłam już na początku czerwca, jednak czerwcowe upały nie pozwoliły się nią nacieszyć. Udało mi się ją założyć dopiero w pewien lipcowy chłodny niedzielny poranek. Tego dnia odwiedziłam moją Bratową i... też chciała identyczną. Ta dzianina jest na ten moment trudna do zdobycia, więc musiała sobie wybrać coś innego.
Pierwszy raz szyłam odzież dla kogoś innego z powierzonego materiału. Nie powiem, że się nie stresowałam. Bratowa zażyczyła sobie wykończenia rękawów jednobarwną dzianiną tak, aby był efekt mankietu. Znów był lekki stres przy wszywaniu kaptura w dekolt. Przy okazji zużyłam nietrafioną dzianinę w kolorze miodowym, która tutaj pasowała wprost idealnie.
Druga uszyta przeze mnie bluza również mi się bardzo podoba, a chyba jeszcze bardziej podoba się nowej właścicielce. Ogromną radość sprawia jej również to, że jest ona unikalna.
Krojąc tę bluzę skroiłam również następną dla siebie, ale od trzech tygodni nie miałam czasu na szycie dzianin. Ostatni tydzień upłyną mi pod znakiem wspólnego patchworkowego szycia, ale o tym będzie w kolejnym poście.
No kochana, powiem Ci, że lecisz jak burza z tym szyciem😁 Kolorystycznie ta druga jeszcze bardziej mi odpowiada, choć oczywiście obie są świetne 😍 Pierwszą miałam przyjemność obejrzeć na żywo, więc wiem jak pięknie jest też wykończona. Ciekawa jestem jaka będzie ta następna😁
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko za miłe słowa. Następna będzie w granacie, ale wybrałam zupełnie inny fason, choć też z kapturem.
UsuńJestem pod wrażeniem efektu Twoich zmagań z maszyną. Wypowiem się tylko o tym co widzę, bo te szczegóły techniczne to zdecydowanie nie dla mnie. Piękne bluzy obie i gdybym miała wybierać to wzięłabym obie. Brawo, brawo i jeszcze raz barwo :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justyno, też obie mi się podobają.Na szczęście dzianin ci w domu dostatek, więc znowu coś "machnę". Pozdrawiam serdecznie 🥰
UsuńNiezmiernie Podziwiam krawieckie uniętnośc: branie miary. Krojenie i umiejętne zszywanie - dla mnie jest to coś magicznego
OdpowiedzUsuńKrawiectwo jest ze mną od dziecka, ale za każdym razem, gdy kończę szyć odczuwam jakąś magię, która sprawia, że zwykły kawałek szmaty zamienia się w lubiany ciuszek. Oczywiście zdarzają się wpadki, ale to mnie nie zniechęca. Pozdrawiam :)
UsuńAle starannie uszyte i wykończone, aż miło się patrzy takiemu pedantowi jak ja :D Ja do dzianin podchodzę jak do jeża, ale w końcu kiedyś też coś uszyję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Na dzianinę trzeba mieć dobry pomysł, wtedy wszystko pójdzie gładko.
OdpowiedzUsuń