Miesiąc temu skusiłam się na wzór Coiny Meyfeldt, ale jakoś czas nie pozwalał przygotować czółenko i usiąść spokojnie nad nowym projektem. Szczęśliwie udało mi się go znaleźć w ostatni poniedziałek. Już od dobrych dwóch miesięcy projekt Coriny króluje na jednej z grup frywolitkowych. Oryginalna nazwa fale w polskim wydaniu została przerobiona na wachlarze, ale jak zwał tak zwał, projekt jest niezwykłej urody i pewnie nadal wiele osób będzie po niego sięgać. Dotyczy to również mnie. Już kombinuję różne rozwiązania kolorystyczne, ale do tych kolczyków dorobię jeszcze bransoletkę i wisiorek.
Może trudno będzie Wam uwierzyć, ale to pierwsze kolczyki wykonane przeze mnie techniką frywolitki. Zazwyczaj startuję do większych prac. Poniedziałek okazał się bardzo pracowitym dniem, gdyż zaowocował również skończeniem renulkowej serwetki, którą w fazie roboczej pokazywałam w poprzednich postach. Nie jest jednak jeszcze przygotowana do pokazania. Ale nastąpi to już wkrótce ...
super Gosiu nie mogę się doczekać Twoich prac Jolka :)
OdpowiedzUsuńJolu, myślę że już niedługo będzie jakieś spotkanie.
UsuńPiękne, bardzo ładne kolory. Chyba też się skuszę na ten wzór. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, wzór jest rzeczywiście bardzo wdzięczny i prosto się robi.
UsuńŚliczny kolorek i kolczyki tą metodą robione nie są trudne mnie jeszcze nie wyszły równiutkie ,ale następne zrobię na pewno lepsze:)
OdpowiedzUsuńTrzeba dopilnować, żeby kółeczka były równo ściągnięte, wtedy i równo wyjdą.
UsuńCudowne są te kolczyki. Kolory oczywiście moje ulubione a do tego takie równiutkie. Wzór nie wydaj się skomplikowany, więc kiedyś może go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję, mnie marzą się jeszcze w innych kolorach, ale ostatnio "siedzę na drutach". Niteczki już mam :)
OdpowiedzUsuń