Dwa tygodnie temu zaczęłam dziergać kamizelkę. Mam już prawie cały przód i prawie cały tył, ale jakoś wszystko idzie mi mozolnie. Chyba mam jakieś wiosenne przesilenie robótkowe i nie mogę za długo nad niczym siedzieć w bezruchu. Nie wiem, czy w najbliższych dniach uda mi się skończyć. W trakcie robienia kamizelki okazało się, że włóczka z której powstaje: YarnArt Merino Tweed już nie jest produkowana, ale jakimś cudem udało mi się trochę dokupić. Już wiem, że będzie bardzo ciepła, bo odkąd tył osiągnął słuszny rozmiar moja kocica przesiaduje tylko na nim, dlatego też robótka nie jest przetykana tylko tweedowymi zgrubieniami, ale również kocią sierścią. A może z resztek, które zostaną może zrobić mini kocyk dla kota?
Kamizelka jest również moim pierwszym doświadczeniem odzieżowym (kołowca nie liczę) i mam nadzieję, że mój pomysł powiększenia rozmiaru przez zastosowanie grubszej włóczki sprawdzi się.
Kamizelka jest również moim pierwszym doświadczeniem odzieżowym (kołowca nie liczę) i mam nadzieję, że mój pomysł powiększenia rozmiaru przez zastosowanie grubszej włóczki sprawdzi się.
Musi być dobra energia w tej kamizelce skoro kota tak go polubiła .
OdpowiedzUsuńHahaha, mam nadzieję!
OdpowiedzUsuńA cóż to za pikowanie, tam w tle ????? Jakoś mi się w oczy rzuciło ;-)
OdpowiedzUsuńTo poduszka od kompletu z narzutą. Gotowiec, ale ładny i dobrze odszyty.
UsuńZnając kocie charaktery, kicia twór zrobiony specjalnie dla niej zlekceważy i będzie leżakować na dzierganych robótkach :)
OdpowiedzUsuńMoje pozostałe udziergi leżą gdzieś w szufladzie, może to dlatego na nich nie siedzi :) ale zawsze coś leży na wierzchu, jednak po raz pierwszy robótki się jej spodobały :)
Usuń