Gdyby ktoś jeszcze dwa lata temu powiedział mi, że wydziergam sobie takie coś do noszenia, to bym go wyśmiała. No ale w moim życiu było już wiele takich "gdyby", że nie powinnam się dziwić. W ubiegłym miesiącu Intensywnie Kreatywna ogłosiła wyzwanie warkoczowe i zaczęłam się zastanawiać, co chciałabym zrobić. Pomysłów było wiele i chęci również. Zamarzyła mi się od razu poduszka z poszewką na drutach, chusta z warkoczami, skarpety i nie wiadomo co jeszcze. Przeglądając jedną z moich książek trafiłam na taką oto kamizelkę i ona najbardziej do mnie przemówiła.
Chciałam, aby podobnie jak ta kamizelka w książce, moja powstała z włóczki typu Tweed. Wybrałam YarnArt Merino Tweed w kolorze 383. W trakcie robienia okazało się, że trzy motki do za mało. Z trudem dokupiłam dodatkowe motki, gdyż włóczka ta nie jest już produkowana.
Model w książce zrobiony dla osoby o obwodzie w biuście niespełna 90 cm. Dla mnie trzeba było dołożyć kolejne 20 cm. Pierwszy raz robiłam tego typu kombinacje. Obawiałam sie, żeby kamizelka nie wyszła zbyt długa. Chyba dopisało mi szczęście początkujących. Kamizelka została skończona wczoraj, a dzisiaj zadebiutowała na przedwiosennym spacerze. Sprawdziła się znakomicie. Zastanawiam się tylko, jak ta włóczka zachowa się w praniu. Pierwszy raz zmierzyłam się z zakańczaniem elastycznych brzegów. Jeśli chodzi o dziewiarstwo, to jeszcze mam sporo do zgłębienia, ale z kamizelki jestem jak na razie zadowolona. Efekt zachęca mnie również do kolejnych prób odzieżowych. Inspiracji generalnie mi nie brakuje i praktycznie od razu mogłabym wydziergać zapleciony golfik, ale chyba chwilowo dam sobie odpocząć od warkoczy, A odnośnie splotu warkoczowego, to próbowałam używać specjalnego drutu to warkoczy, ale zwykłe spuszczanie i zamienianie oczek bez specjalnego narzędzia wychodziło mi znacznie lepiej.
Przepiekna, fajny kolorek i wzor, ja tez lubie warkocze:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńwyszła Ci śliczna kamizelka.pozdrawiam Irena
OdpowiedzUsuńIrenko dziękuję! Musimy się umówić na wspólne drutowanie ;)
UsuńPrześliczna! I niezwykle precyzyjnie zrobiona - ale u Ciebie to normalne, takie równiutkie oczka...A ta tweedowa włóczka jest super!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiesiu! Nie mam zbyt dużego doświadczenia dziewiarskiego, ale przyznam, że oczka wychodzą mi równo. Nie wiem, od czego to zależy.
UsuńFantastyczna !
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWyszła genialnie!!!! W zestawieniu z białą bluzeczką i tą spódniczką (chyba) wygląda zjawiskowo...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Asiu tak, to spódniczka i to niezbyt długa :)
UsuńPowstał bardzo elegancki ciuszek .Ogromnie podoba mi się ten dłuższy tył , a tego splatanego golfika zazdroszczę . Dla mnie bomba .
OdpowiedzUsuńDziękuję! Coś mi się wydaje, że pokazywałam Ci ją na drutach, ale może mnie pamięć zawodzić.
UsuńMoże to ta włóczka ma taki splot, w każdym razie moja komórka dalej "widzi" złote kropki. Przede wszystkim składam niski ukłon za majstersztyk :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. To beżowe kudełki tweedu. Może złoci się, bo przyniesie mi szczęście ;) takie mam pobożne życzenie :)
UsuńUwielbiam takie warkoczowe plecionki :))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja w zasadzie pierwszy raz coś takiego tworzyłam i bałam się, że może rozmiar być nieodpowiedni, ale udało się.
Usuń