Rok temu popełniłam serwetkę na stolik ogrodowy i cały czas planowałam cztery mniejsze do kompletu. Co jakiś czas wyciągałam z szuflady tkaninę w poziomki, macałam i odkładałam na swoje miejsce. Jednak, gdy w tym roku pojawiły się pierwsze truskawki postanowiłam wrócić do tego projektu. Stwierdziłam, że to dobra robótka na urlop i zabrałam ze sobą.
W tym prostym wzorze największym problemem jest początek, czyli precyzyjne rozliczenie i obrobienie. Jak zrobi się dwa pierwsze rzędy to wszystko idzie już dalej bardzo szybko. Oczywiście zdarzyło mi się spruć w każdej z serwetek średnio po jednym rzędzie, ale tak to jest, jak się robi przy szydełkowaniu inne rzeczy.
Aby raz na zawsze uporać się z mozolnym początkiem rozpoczęłam obrabianie wszystkich serwetek równocześnie. Tak, zdecydowanie najtrudniej było zacząć.
Więcej na temat tego, jak rozliczyć pisałam rok temu przy okazji obrabiania dużej serwetki.
Przy okazji tej robótki przypomniało mi się, że kiedyś zamarzyły mi się firaneczki do mojej biblioteczki, ale cały czas pozostaje to w sferze dalszych planów robótkowych.
Na całość zużyłam nie mniej, nie więcej tylko sześć motków Kordonet 30. Dzisiejszy piękny letni dzień spędziłam z drutami pod lipą. Było bardzo przyjemnie.
Na całość zużyłam nie mniej, nie więcej tylko sześć motków Kordonet 30. Dzisiejszy piękny letni dzień spędziłam z drutami pod lipą. Było bardzo przyjemnie.
Uroczy komplecik, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSerwetki cudne, a ten brzeg dodaje wielkiego uroku. Dobrze, że udało Ci się zacząć i skończyć. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, tym razem udało mi się szybko skończyć, ale mam jeszcze w domu parę pozaczynanych udziergów i kolejne dwa w bliskich planach :) Pozdrawiam!
UsuńSerwetki są naprawdę urocze.Na pewno kawa w takiej oprawie smakuje jeszcze lepiej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pierwsza kawa już była. Następna chyba dopiero w weekend, bo w tygodniu za wcześnie wstaję, aby rozkoszować się poranną kawą na zewnątrz. Mieszkam chyba na jakimś biegunie zimna, bo wczesne poranki bywają baardzo rześkie.
UsuńCiekawe rozwiązanie kłopotliwej części .Efekt końcowy fantastyczny .
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nie do końca wiem, co masz na myśli mówiąc o ciekawym rozwiązaniu, domyślam się, że chodzi o sposób rozliczenia brzegu. Pozdrawiam :)
UsuńJej!! Cudne!!
OdpowiedzUsuńO rety!!! Zerknęłam do linkowanego postu. Nie pomyślałabym o możliwości wykorzystania maszyny! Rewelacyjny pomysł!
UsuńDziękuję, pomysł sprawdza się bardzo dobrze, ale wymaga maszyny z płynną regulacją długości ściegu. Naprawdę można uzyskać równy brzeg. To pomysł autorski, bo nie słyszałam, żeby ktoś tak robił.
UsuńSmakowicie wyszedł komplecik! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń