Dwa lata temu, gdy zaczynałam swoją przygodę z drutami spodobała mi się włóczka o nazwie ETHNO. Nabyłam tego 5 motków i tak sobie czekały na zrobienie czegoś wokół szyi, bo ta ilość (250g) na nic innego nie wystarczy. Nawet sobie o czymś większym pomyślałam, ale okazało się, że włóczka owa odeszła już do lamusa i nie jest produkowana. Przy tej to okazji uświadomiłam sobie, że nie należy robić nadmiernych zapasów włóczkowych, bo potem może się okazać, że nie wiadomo, co z nimi począć. Tak więc świadomość jest, ale niechętnie jestem aż taką włóczkową pragmatyczką i od czasu do czasu ponosi mnie zakupowa fantazja. Pewnie łączycie się ze mną w tej fantazji i macie zachomikowany niejeden moteczek, co?
Styczeń dał mi w kość i mogłam sobie pozwolić tylko na niewielką i nieabsorbującą robótkę, dlatego też padło na ową włóczkę z której nie ma co robić skomplikowanych wzorów i tak powstaje sobie szalik, a może zamot, bo raczej skłaniam się w kierunku tego drugiego. Mam już wyrobione trzy kłębki, a teraz zabieram się za czapkę. To, co zostanie z pozostałych dwóch motków zostanie wrobione do szalika.
Dzisiaj zastanawiałam się, czy z tego kompletu będzie tej zimy jeszcze jakiś pożytek, bo dzisiaj pogoda była raczej wiosenna. Ciepło i słonecznie, aż miło i można ładować akumulatory. To słońce bardzo się spodobało mojej kocicy i tylko przemieszczała się wraz ze słonecznymi łatami wędrującymi po podłodze.
Dzisiaj zastanawiałam się, czy z tego kompletu będzie tej zimy jeszcze jakiś pożytek, bo dzisiaj pogoda była raczej wiosenna. Ciepło i słonecznie, aż miło i można ładować akumulatory. To słońce bardzo się spodobało mojej kocicy i tylko przemieszczała się wraz ze słonecznymi łatami wędrującymi po podłodze.
Ja poproszę aby w lutym wszystkie weekendy były takie słoneczne, a wówczas będzie szansa, że w tym krótkim miesiącu sporo zdziałam.
Spisałam sobie listę najbliższych planów dziewiarskich i jest na niej 14 pozycji, w tym dwie prace do dokończenia. Powinnam sobie zrobić jeszcze taką listę frywolitkową i patchworkową, a wówczas doszłabym do wniosku, że jestem kompletnie niewydajna. Nie będę jednak tak myśleć, bo w końcu robótkuję wyłącznie dla przyjemności i relaksu :)
No włąsnie . To musi byc przyjemnosc. Ten luty to wcale taki krotki nie jest , a zima jeszcze nie powiedziala ostatniego slowa .Szkoda , ze juz nie produkuja tych nic. piękne. Czekam na calosc.
OdpowiedzUsuń:) właśnie nabrałam oczka na czapkę :)
UsuńFantastyczne moteczki :-) Piękne kolory - będziesz miała cudny zamotek na szyję :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo mi się podoba ta włóczka,fajny będzie grzejoszyj:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłóczka superowa i dziergadło zapowiada się piękne. Co do kupowania włóczek, wolę się nie wypowiadać, bo ja w pasmanterii dostaję amoku, i kupuję za wszystko. Potem na chleb brakuje, ale i tak mnie cieszy górka kolorowych motków :))) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń