wtorek, 21 czerwca 2016

Podróże z pasją - wystawa patchworku w czeskim Fulneku


pracę wykonała: Libuse Tranova 
W niedzielę w czeskim miasteczku Fulnek, niedaleko Ostrawy, zakończyła się kolejna edycja dorocznej wystawy patchworku. Tegoroczna ekspozycja była trzynastą. Cieszę się, że udało mi się tam dotrzeć. 

Trudno mówić mi o skali tego przedsięwzięcia, gdyż nie mam żadnego punktu odniesienia. Jest to pierwsza wystawa quiltów, jaką odwiedziłam. Jest dla mnie inspirująca i pewne rzeczy dostrzegam dopiero w trakcie obróbki i oglądania zdjęć, które ze sobą przywiozłam. 

W tym poście w skrócie podzielę się z Wami tym, co zobaczyłam. Nie będę się nadmiernie rozpisywać. Nacieszcie oczy, tak, jak mnie udało się to zrobić.

Dzisiaj z uwagi na ilość zdjęć będzie trochę chaotycznie.








Pracę wykonała Jana Duskova

Z zainteresowaniem obejrzałam kilka prac Jany Duskovej. Przy okazji kilku wizyt w Czechach robiłam zakupy w jej sklepie, ale nigdy nie widziałam jej większych prac. Wszystkie bardzo mi się podobały. W wystawionych pracach charakterystyczne było to, że nie było w nich zbyt wiele pikowania. Czasem wręcz ograniczało się ono do pikowania w szwach.




Pracę wykonała Vika Seklova



















Często patchworki składały się z prostych bloków a efekt dawał układ kolorów. Ktoś, kto nie lubi szyć po łukach powie, że to wcale nie jest takie proste.



Pracę wykonała Marcela Koctrova
Wśród patchworków niekonkursowych, bo o konkursowych będzie mowa dalej, moją uwagę przykuł ten, taki trochę skandynawsko-zimowy, ale bez krzyczących bożonarodzeniowych zieleni i czerwieni. Zdjęcie nie oddaje w pełni jego urody, w każdym razie bardzo mi się spodobał. Miał też więcej pikowań, niż inne. 





Jana Duskova 















Pracę wykonała Jana Duskova




















Jeszcze jedna praca Jany. Wszystkie zachwycały doborem tkanin. Powyżej detal tej samej pracy.


Praca zbiorowa
Wśród wystawionych quiltów jeden stanowił pracę zbiorową ponad dwudziestu miłośniczek zszywania szmatek. Wzornik ślubny Sylwii. Zwróciłam na niego uwagę, ponieważ dysponuję książką Jennifer Chiaverin "Sylvia's Bridal Sampler from Elm Creek Quilts: The True Story Behind the Quilt - 140 Traditional Blocks". Może kiedyś w przypływie patchworkowego szaleństwa porwę się nie na "Żonę Farmera", nie na "Dear Jane", tylko właśnie na coś takiego.



Pracę wykonała Grażyna Hurny
Obowiązkowo wspomnieć należy, że wśród wystawionych patchworków znalazły się trzy polskie prace (jeżeli było więcej, a przeoczyłam, to bardzo przepraszam) autorstwa Grażyny Hurny. Tutaj pokazuję dwie z nich. Oświetlenie trochę przeszkodziło mi w zrobieniu dobrych zdjęć, ale można zobaczyć ich śródziemnomorskie bogactwo barw. Kojarzą mi się z morzem i wakacjami.
Pracę wykonała Grażyna Hurny


Było też trochę mniejszych prac porozkładanych na krzesłach i ławach. Zielony patchwork wykonała Mila Kloudova, a przeplatane poduchy z bardzo ciekawie skomponowanym cieniowaniem tkanin Mirka Kratochwilova. Zrobiłam też zbliżenie, żeby móc podziwiać. Wszystkich prac nie sposób pokazać. Dobrze, że mamy erę fotografii cyfrowej, to i dokumentacja jest obszerna.

Wystawa odbywała się w trzech obiektach, z czego najwięcej prac zostało wystawionych w kościele św. Rocha. To, co widzicie powyżej, to tylko część, czyli wybrane prace niekonkursowe.
Prace konkursowe w bieli i czerwieni zajmowały prawię połowę ekspozycji w kościele. Było ich ponad dwadzieścia i każdy zwiedzający mógł oddać głos w konkursie. No powiedzmy prawie każdy. Ja zwiedzałam wystawę tak późno, że głosy nie były już przyjmowane. Ale prywatnie jakiś tam ranking zrobiłam. Udało mi się też zrobić zdjęcie (poniżej) na którym widać znakomitą większość prac konkursowych.





Pokażę Wam jeszcze kilka wybranych. Niestety, nie mogę ich opisać, ponieważ nie były oznaczone autorkami.






















Dwa kolory, a ile możliwości ....



Było też kilka prac z blokami haftowanymi i stylizowanymi na stare makatki. To też dobry pomysł na patchworki w stylu rustykalnym.



















Czasem nie tylko dwa kolory, ale jedynie dwa rodzaje tkaniny.




I bodaj najbardziej pikowana i przestrzenna praca.



Pracę wykonała Martina Skarpova














Na tle prac konkursowych poduszki również w kolorach bieli i czerwieni. Ozdobione zostały wszytymi haftowanymi taśmami.



O pozostałych  wystawach napiszę już w dużym skrócie. W obie uwikłany był jeans. Te tutaj podpisane były samymi imionami. Poniższą pracę wykonała Marketa.




 Pavlina przygotowując swoją pracę (poniżej) nie korzystała z maszyny, wszystkie ściegi łączące wykonane są ręcznie. Czy można to zakwalifikować jako crazy quilt? Oto jest pytanie.                                                                                


























Pracę wykonała Romana Cerna
Na trzeciej wystawie też królował jeans, ale to już nie były bloki, tylko większe kompozycje. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam podpis po czesku, ale praca Romany, to drzewa w czasie burzy.













Pracę wykonała Jana ....rna
Na sam koniec pokazuję pracę pt. Japońskie sploty. Niefortunnie nie mogę odczytać nazwiska autorki. Fragmenty tkanin pokryte są haftem z motywami geometrycznymi, który przypomina ręczne pikowanie. Można wykorzystać takie motywy do "wmontowania" haftu w patchwork nowoczesny, chociaż pewnie niektórzy będą na to krzywo patrzeć.

Moja wyprawa na wystawę ma jeszcze jeden aspekt.  Był to wyjazd zorganizowany dzięki któremu poznałam nowe osoby szyjące patchworki. Wszystkim bardzo dziękuję za miłe towarzystwo, zwłaszcza organizatorce.

18 komentarzy:

  1. Ostatni patchwork to sashiko - tak się nazywa ten rodzaj haftu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację. Mam nawet jakieś wzory, ale nie miałam pojęcia, że tak to się nazywa.

      Usuń
  2. Bardzo przyjemna relacja! Dziękuję :)
    Zachwyciła mnie ekspozycja w kościele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Już sobie obiecałam, że za rok jeśli tylko dam radę, to też pojadę :)

      Usuń
  3. Świetna relacja. Zastanawiam się ile kościołów w Polsce zgodziłoby się na zorganizowanie wystawy pod swoim dachem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te Kościoły od 1950 roku stały puste; wyremontowano je w 2012 i od tego czasu są tam organizowane m.in wystawy patcworku.

      Usuń
    2. Myślę Karolino, że też do tego dojdziemy, może potrzeba jeszcze jednego pokolenia.

      Usuń
  4. Skandynawski, który wpadł Ci w oko, zajął pierwsze miejsce w kategorii Stars podczas wystawy w Pradze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia i ciekawe informacje.
    Pozwoliłam sobie podać link do Twojej foto-relacji na moim blogu.
    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za fajną relację :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję bardzo, świetnie się czyta i ogląda. Mi też się bardzo podobają patchworki Jany Duskovej.

    OdpowiedzUsuń
  8. praca biało -czerwona z rowerem też zdobyła nagrodę i była to praca Polki Małgorzaty Lehman,zresztą udzielajacej się na fb dość mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwisko Małgorzaty Lehman nie jest mi obce, ale tam prace te nie były podpisane.

      Usuń
  9. Dziękuję , że wspomniałaś o moich patchworkach . Bardzo fajnie wyglądają patchworki w tej scenerii . Podała mi sie także część handlowa wystawy . Kazda z nas zostawiła tam trochą kasy . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zostawiłam trochę kasy w części handlowej i to niemało, dlatego wolałam spuścić na to kurtynę milczenia ;)

      Usuń
  10. Kajtek inaczej Grażyna Hurny .

    OdpowiedzUsuń
  11. Obrazy ze szmatek . Rewelacyjna relacja .Podziwiam talent .

    OdpowiedzUsuń
  12. Gosia, jak zwykle fantastyczna fotorelacja, przepiękne i inspirujace prace, pozdrawiam serdecznie M

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.