Mam w rodzinie dwójkę maluchów (5 i 7 lat) które od dobrych trzech lat przy okazji wizyty w ogródku zadają mi pytanie: ciociu, a możemy z tobą pójść na górę? Tak, moja pracownia na poddaszu to dla dzieci pomieszczenie doprawdy fascynujące. We wcześniejszych latach przchodziły tu aby pooglądać materiały i narzędzia wypełniające półki , jednak w czasie tegorocznych wakacji zadały pytanie, czy mogą szyć na maszynie, a ja postanowiłam ich nie zniechęcać i za każdym razem wyciągałam z pudełka skrawki, aby dzieci mogły spróbować obsługi fascynującego je urządzenia. Przyznam, że wyczucie napędu miały bezbłędne, ale tu dodać muszę, że oboje jeździli wcześniej samochodzikiem akumulatorowym .
Siedząc przy maszynie oprócz zszywania skrawków próbowali różne dostępne w maszynie ściegi, ale nie szyliśmy nic konkretnego. Postanowiłam zrobić siedmiolatkowi niespodziankę i umożliwić mu zszycie worka na buty. Od razu przyszedł mi do głowy pomysł aplikacji z imieniem. Do tej pory nie zmierzałam się z aplikacjami, ale chyba najdłużej medytowałam nad wyborem tkanin. Na początku worek miał mieć zupełnie inną kolorystykę, ale nabycie w pasmanterii tkaniny w piłki pozwoliło mi sprecyzować plany.
Trochę pomedytowałam nad wyborem kroju pisma, wielkością liter i mogłam już przystąpić do działania.
Pas czarnej tkaniny znajduje się z obu stron worka. Z jednej jest aplikacja, a z drugiej wyszyłam imię i nazwisko oraz ozdobny ścieg z samochodami.
W ubiegłą niedzielę Darek samodzielnie zszył worek i byłam pod wrażeniem skupienia na twarzy siedmiolatka. O ile wcześniej miałam okazję podziwiać jak dzieciaki sobie radzą przy maszynie, o tyle ich Mama widziała ich w akcji po raz pierwszy i uwieczniła te chwile na kilku fotografiach, z których jedną prezentuję.
W przyszłym tygodniu worek będzie pewnie w użyciu.
Teraz ciotka powinna pomyśleć nad uszyciem czegoś dla pięciolatki, a to konkretna mała kobietka i zarzyczyła sobie torebkę.
Wow, bardzo mi się podoba takie wspólne szycie. Czasem się obawiamy, że dzieci sobie nie poradzą, albo coś zniszczą, ale często niepotrzebnie. Taki samodzielnie, no może z lekką pomocą Cioci, wykonany worek jest bezcenny, jak również przykład, że się da :-) Brawo WY :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOni naprawdę świetnie sobie radzą i muszę pomyśleć nad drobiazgami, które mogą uszyć. Mam już pewne pomysły. Chciałabym aby widzieli praktyczne zastosowanie umiejętności, które zdobywają. Poza tym pamiętam, jak ja jako dziecko fascynowałam się różnymi "sprawnościami" rękodzielniczymi. Nigdy nie wiemy, jakie klapki w głowach takie umiejętności otwierają. A na pewno uczą cierpliwości.
Usuń