Drugi weekend marca upłynął mi głównie za kierownicą samochodu
i na szyciu. Był to długi weekend, bo zaczął się już w piątek 8 marca. Zapisałam się na warsztaty patchworkowe w Ustroniu, ale obowiązki rodzinne nie pozwoliły mi na udział w całych warsztatach, więc byłam w piątek i w niedzielę. W warsztatach wzięłam udział, ale cała warsztatowa integracja mnie ominęła, bo na sobotę trzeba było wracać do domu.
i na szyciu. Był to długi weekend, bo zaczął się już w piątek 8 marca. Zapisałam się na warsztaty patchworkowe w Ustroniu, ale obowiązki rodzinne nie pozwoliły mi na udział w całych warsztatach, więc byłam w piątek i w niedzielę. W warsztatach wzięłam udział, ale cała warsztatowa integracja mnie ominęła, bo na sobotę trzeba było wracać do domu.
Druga połowa marca była bardzo intensywna, ale była to intensywość nierobótkowa i nie miałam nawet chwili, żeby zrelaksować się przy maszynie, czy z czółenkiem w dłoni, ale za to odwiedziłam targi Kreativa w Ostrawie i to już był wyjazd integracyjny.
Wracając do warsztatów, wzięłam udział w trzech blokach zajęć, w tym zajęcia z "rag quilt" pod okiem Ewy Wilczak. Przed wyjazdem zastanawiałam się z czego uszyję patchwork z postrzępionymi brzegami i mój wybór padł miesznkę beżu i kremu.
Miało być przygotowanych szesnaście kwadratów, ale większych, ja poszłam w mniejsze i do uszycia poszewki potrzebne mi było aż trzydzieści sześć. Z tego też powodu na zajęciach nie udało mi się skończyć poszewki ma zajęciach, a czas i wena dopadły mnie dzisiaj. Na dokończenie czekają prace z pozostałych dwóch warsztatów. Mam nadzieję, że nie będziecie zbyt długo czekać na kolejne wpisy.
Pełen podziw dla pracy- warsztaty krótkie ale owocne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję! To prawda, warsztaty krótkie i owocne, ale zanosi się na kolejne.
UsuńŚwietna ta poduszka, wygląda rewelacyjnie :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tą drogą również pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń