Dostęp do sieci i mediów społecznosciowych sprawia, że ciągle jesteśmy zachęcani do udziału w różnych wydarzeniach, czy też wspólnym robótkowaniu. Człowiek staje przed wyborem: spacer czy wspólne szycie. Propozycji jest wiele i doba bywa zdecydowanie za krótka, aby wziąć udział we wszystkich wyzwaniach, w jakich chciałoby się uczestniczyć. W styczniu zgłosiłam się do wydarzenia ogłoszonego przez Laurę Bziukiewicz, które polegało na wysupłaniu niewielkiej serwetki o wdzięcznej nazwie Amanda, będącej projektem Laury.
Wszystko dobrze szło do przedostatniego rzędu. Postanowiłam trenować obliczanie zużycia nici i nawijałam na czółenka tyle, ile wydawało mi się, że potrzeba i szło mi bardzo dobrze. Obliczenia zajdowały potwierdzenie w praktyce, ale ten rząd z fioletowymi kwiatkami naprawdę dał mi popalić. Zaczynałam go sześć razy i za każdym razem popełniałam błąd w tym samym miejscu. Mój poziom frustracji sięgnął zenitu, ale nie poddałam się. Jak w końcu udało mi się bęzbłędnie zacząć, to już jakoś poszło.
Termin zakończenia wydarzenia już dawno minął bodajże pod koniec stycznia. Na całym świecie powstało kilkaset serwetek w rozmaitych kombinacjach kolorystycznych. Tak wiele osób zrobiło tę serwetkę, a jest jeszcze pewnie co najmniej drugie tyle, które są w trakcie supłania.
Choć jak wspomniałam robienie serwetki było wydarzeniem w internecie, to Laura nie jest dla mnie li tylko osobą znaną z sieci. Jakieś piętnaście lat temu zawitała ze swoimi frywolitkami do domu kultury obok mojego bloku, w którym wówczas mieszkałam i tak się poznałyśmy. Nawet nie chce mi się wyobrażać sobie ile od tamtej chwili powstało frywolitkowych dzieł zrobionych rękami Laury, ale nie znam drugiej osoby która robi frywolitki tak szybko.
Pod koniec ubiegłego roku stałam się posiadaczką książki "Folklor polski. Sztuka ludowa, tradycje, obrzędy". Laura jest autorką rozdziału o Kurpiach. Myślę, że jest również na dobrej drodze do tego, aby Kurpie kojarzyły się między innymi z frywolitką. W końcu kiedyś nikt w Koniakowie nie znał koronki koniakowskiej, ani w Bobowej bobowskiej, To ludzie zainicjowali te tradycje, bez których nie wyobrażamy sobie dzisiaj tych dwóch wspomnianych miejscowości. Często za konkretnym wzornictwem i zwyczajami stoją artyści. Tak jest w przypadku motywów zakopiańskich, zwłaszcza w architekturze, jak i malowanych chat w Zalipiu. Nie mam nic przeciwko temu, aby kiedyś mówiło się o frywolitce kurpiowskiej.
Powoli zbliżamy się do Świąt Wielkanocnych, pora, aby pomyśleć o zrobieniu ozdób świątecznych. Może w tym roku uda się coś usupłać. Życzę Wam czasu na realizację wszystkich planów robótek świątecznych.
Piękna serwetka, bardzo ładnie się prezentuje w Twojej wersji kolorystycznej. Co do tworzenia tradycji to zdecydowanie się zgadzam, to Ludzie ją tworzą, tak jak w tym wypadku Laura, która sama tworzy i zachęca innych między innymi poprzez takie wydarzenia :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję kiedyś wybrać się na Kurpie, ale teraz mam znacznie dalej, niż kiedyś.
Usuń