W piątek przyleciały szpaki. Przy otwartym oknie nie da się nie słyszeć ich świergolenia. Czyżby zimy miało już nie być? W sumie na to wygląda.
Wczoraj było tak ciepło, iż wczesnym popołudniem można było wypić kawę na tarasie. To chyba znak, że sezon ogrodowy za pasem.
Od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie patchworkowa serwetka.
No może patchworkowa, to za dużo powiedziane, nie mniej jednak na jej kompozycję składają się trzy tkaniny. Na początku myślałam, żeby z tłustej ćwiartki z czajniczkami zrobić ocieplacz na czajnik, ale ostatecznie padło na serwetkę.
Motyw czajniczków bardzo mi się podoba i nie wykluczone, że do serwetki dołączy inny stołowy dodatek.
Zabierając się za szycie miałam nadzieję, że "machnę" serwetkę w godzinę. Zajęło mi to trochę więcej czasu. Najważniejsze jest, że efekt jest taki, jak zamierzałam.
Pięknie odszyte rogi i w ogóle, śliczna!!!!
OdpowiedzUsuńŻałuję trochę, że nie zrobiłam tak jak patchwork, na podbiciu, ale trudno, może jeszcze coś wykombinuję.
UsuńPiękne tkaniny. Ciekawie zestawiłaś kolory, fajny pomysł z tymi paseczkami.
OdpowiedzUsuńTe dzbanki bardzo mnie urzekły, do tego dobrałam resztę.
Usuń