Przynajmniej choinki z piernika mam już gotowe. Upieczone kilka dni temu czekały pod ściereczką na trochę wolnego czasu. Wykonczyłam je na bogato, tzn. nie tylko skleiłam lukrem, ale wcześniej pomalowałam czekoladą, ponaklejałam kolorowe gwiazdki, a na koniec powiesiłam jeszcze lukrowe łańcuchy.
To moja pierwsza w życiu zabawa z lukrem białkowym, ale mam nadzieję, że za drugim razem będzie latwiej ;)
W kuchni czekają jeszcze na wykończenie dwa domki i puszka pierniczków. A do świąt zostały jeszcze dwa dni robocze, bo na czas w Wigilię, to nie ma za bardzo co liczyć.
Piękne i na pewno smakowite. Te łańcuchy są taką wisienką na torcie. A i jeszcze widzę piękną serwetkę pod deską. Wszystko śliczne :-)
OdpowiedzUsuńPierniczki pieczone wg sprawdzonego przepisu mojej znajomej, oblane gorzką czekoladą, a łańcuchy to mój pierwszy eksperyment z lukrem białkowymi i urządzeniem do jego rozprowadzania. Na przyszłość muszę się zaopatrzyć w rękaw cukierniczy, bo ten który był w moim domu przy okazji ostatniego Tłustego Czwartku dożył swoich dni. Ale wiadomo, jak z wszystkim, z lukrowaniem też trzeba dojść do wprawy. Przede mną dzisiaj i jutro dalsze eksperymenty.
UsuńPowiem krótko - GENIALNE! Świetny pomysł, wyglądają bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawią radość i młodszym, i starszym uczestnikom przyjęcia rodzinnego. W moim domu rodzinnym nie było tradycji pieczenia pierniczków, chociaż moja Babcia kruche maślane ciasteczka i mnóstwo innych ciast piekła. Mama na Boże Narodzenie zawsze piekła zawijanego makowca, a ja od kilku lat robię piernik.
UsuńW mojej rodzinie też się nie piekło pierniczków ale podobnie jak u Ciebie zawsze był zawijany makowiec - to są takie miłe wspomnienia z dzieciństwa. Od kilku lat moja Mama również piecze nieziemski w smaku piernik.
UsuńPostanowiłam, że od przyszłego roku wprowadzę rodzinne pieczenie pierniczków :)
Dziewczynki na pewno będą zachwycone :)
Usuń