Tegoroczny styczeń upłynął mi pod znakiem robótek szydełkowych. Do tej pory nie popełniłam szydełkiem chyba żadnej części garderoby, więc w sposób naturalny powstały serwetki i zazdroska, która jest dla mnie nowością. W długie zimowe wieczory praca z białymi nićmi jest bardzo przyjemna, a Kordonet po raz kolejny sprawdził się doskonale. Tym razem powstała serwetka, która jest połączeniem koronki szydełkowej z śnieżnobiałym kawałkiem lnu. Koronka dla odmiany nie jest siatkowa, a dzierganie jej wymagało sporego skupienia, bo kolejne sekwencje nie były oczywiste. Był moment, kiedy musiałam spruć ze trzy rzędy, oj był to wielki ból, ale nie było rady.
Przy tej serwetce najważniejsze jest, żeby dobrze zacząć, gdyż błąd na początku polegający na złym rozliczeniu obrębku, wykonanie go zbyt gęsto lub zbyt rzadko jest nie do odrobienia. Nie należy zakładać że wkłuwa się szydełko co jakąś konkretną ilość nitek, gdyż w tkaninie rzadko gęstość nitek wątku i osnowy jest taka sama. W rezultacie możemy otrzymać serwetkę nie kwadratową, a prostokątną, a przecież nie o to nam chodzi.
Przedstawiony wzór był publikowany w różnych czasopismach robótkowych. Ja zarejestrowałam, że pojawił się w Moje Robótki 6/2014, ale również w Burda Special E252 Robótki ręczne 1-2/1994 KORONKI. Ten ostatni zeszycik zawiera naprawdę bardzo wiele przepięknych wzorów.
Korzystając z okazji i trochę zmieniając temat chciałam Wam pokazać co dzisiaj było widać znad mojej zazdroski. W ogródku sąsiadów pasł się najprawdziwszy bażant. Normalnie nie mogłam oczu oderwać i wyjść z podziwu, że ja nie wychodząc z domu mogę na żywo coś takiego zobaczyć.
Stworzyłaś bardzo urodziwa serwetę ,napatrzeć się nie mogę . ale jak ona zniesie pranie ? Nie wysnują się te nitki lniane ?
OdpowiedzUsuńOna jest już wyprana i wykrochmalona. Len jest dosyć gęsto tkany i starałam się dosyć głęboko obrobić (na sześć nitek), myślę że nie powinno się nic dziać, ale oczywiście pranie maszynowe odpada. Serwetka ta wymaga rozpięcia na mokro, bo niestety, splot liści mocno ściąga, ale po wysuszeniu kształt jest utrwalony.
Usuńale cudeńko!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSerwetka piękna! Piękna! Misterna ta koronka. Mam taką radę co do pierwszego rzędu: dobrze jest zrobić małe podwinięcie brzegu, na raz... potem nie ma obaw, czy się nie wysnują nitki brzegowe przy praniu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj podwijam tkaninę, ale ten len był trochę za gruby. Tak się przed chwilą zastanawiałam, czy nie wkleić paska fizeliny od spodu następnym razem. W zeszłym roku też popełniłam obrabianą serwetkę, można ją znaleźć w czerwcowych wpisach : http://www.powabnitek.blogspot.com/2014/06/strawberry-fields-forever.html tam tkanina była cieńsza i została podwinięta raz, albo nawet dwa razy.
UsuńSerwetka przeszła moje najśmielsze oczekiwania! Jeszcze takiego cudeńka nie widziałam. Jesteś Mistrzynią!!! Z okna widok też cudny i taki niespotykany...
OdpowiedzUsuńDziękuję, jeszcze muszę zrobić jakieś zbliżenie, ale to przy świetle dziennym, a to dopiero w weekend. Może dorzucę do tego wpisu. Osobiście nie uważam się za mistrzynią, ale lubię dokładne prace.
UsuńPiękna i bajeczna a ja jeszcze widziałam na żywo :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko widziałaś, tylko niewypraną i nienaciągniętą :)
UsuńZazdraszczam :)
UsuńAsiu, bede musiala kiedys zrobic Ci najazd ;) no i zabrac ze soba serwetke
UsuńSerwetka jest bardzo ładna. No i napracowałaś się. Też bym się bała, że nitki się wysnują. Z drugiej strony, masz okazję przetestować, jak się będzie "sprawować". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Była już raz prana i jestem dobrej myśli, to naprawdę gęsto tkany len i obrębek też jest gęsty, więc ewentualne naprężenie nie są duże. Również gorąco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam upór i cierpliwość, ale efekt super ! Pozdrawiam Ciebie i bażanta !!!
OdpowiedzUsuńOna nie jest wcale taka duża, ale wzór dość kręci i trzeba się na nim skupić.
Usuń