Tytuł posta powinien brzmieć raczej "znowu z poślizgiem", bo w ostatnich miesiącach dużo się dzieje i niekoniecznie znajduję czas na bieżące wpisy. Na szczęście w tym codziennym zabieganiu udało mi się zrobić parę drobnych prac na klockach. Prace są drobne tylko z nazwy, bo choć to zwykłe śnieżynki, to wymagają sporo czasu i uwagi. Wzory pochodzą z książki Brigitte Bellon "Allerlei geklöppelter Christbaumschmuck", są w niej dwadzieścia cztery takie drobiazgi, prawie wszystkie mi się podobają.
Te już gotowe jeszcze nie doczekały się sesji zdjęciowej, ale pewnie kiedyś nastąpi taka chwila, że najdzie mnie wena fotograficzna. W zasadzie to powinna mnie najść już jutro, bo przede mną mała uroczystość rodzinna. Trzeba będzie zrobić parę zdjęć by uwiecznić najmłodszych szybko rosnących członków rodziny.
Przy okazji postu poświęconego koronce klockowej wspomnę o warsztatach, w których brałam udział w połowie października. W miłym ponad dwudziestoosobowym gronie pod okiem Małgorzaty Połubok doskonaliłyśmy umiejętności. To było bardzo owocne spotkanie, które przebiegło w miłej atmosferze. liczę, że na wiosnę nie ominie mnie następny taki zjazd. Pokłosiem tego spotkania będzie wystawa, ale jeszcze nie czas o tym pisać...
Piękna będzie ta śnieżynka :) Przxy okazji uświadomiłam sobie, że daaaawno nic na klockach nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńMoże warto je nawinąć i zrobić jakiś drobiazg?
Usuń