Choinka, stroik, świeca, czy gwiazda betlejemska to takie oczywiste świąteczne dekoracje, ale coraz częściej w różnych miejscach naszych domów pojawiają się takie mniej oczywiste. Ja mam kawałek pustej ściany, na której mam nadzieję kiedyś zawiśnie mój własnoręczny patchwork, tymczasem jej pustość zachęciła mnie do powieszenia na niej, a raczej na ograniczających ją karniszach świątecznej dekoracji. Pomysł rodził się dzień przed Wigilią. W dekoracji wystąpiły zrobione przeze mnie frywolitkowe śnieżynki wg wzoru Jana Stawasza i obrobione na szydełku bombki. Te dwie w centralnej części zdjęcia z naklejonymi ozdobami frywolitkowymi nie są mojego autorstwa, zrobiła mi je kiedyś Zosia Wiktorska. Całość uzupełniły choineczki i gwiazdki kupione w sklepie.
Bombki powstały jeszcze zanim zaczęłam prowadzić blog. Cały czas obiecuję sobie, że znajdę czas i dorobię parę nowych. Zdarzyło się, że dwie się potłukły i trzeba było częściowo je spruć, włożyć na nową bombkę i dorobić górną część raz jeszcze.
Takie szydełkowe bobki są naprawdę nietrudne i do zrobienia w jeden wieczór, warto spróbować i zrobić sobie takie własnoręczne dekoracje, gorąco zachęcam nawet osoby początkujące.
Oprócz dekoracji na ścianie pod żyrandolem zawisł wieniec z jemioły z podwieszoną ozdobą ze słomy. Strumień ciepła z płonącej na wigilijnym stole świecy wprawiał słomiane anioły w ruch.
Moja choinka od wielu lat ta sama i taka sama nie ma na sobie nic rękodzielnego, a innych świątecznych "rękoczynów", które już na blogu pokazywałam powtarzać nie będę.
Tegoroczny grudzień nie sprzyjał tworzeniu nowych ozdób, ale czasem tak jest, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć i zaplanować. Może teraz koniec miesiąca przyniesie trochę spokoju i uda mi się skończyć jakąś nową robótkę. Choć można już z powodzeniem powiedzieć "święta, święta i po świętach", to wszystkich moich czytelników świątecznie pozdrawiam i życzę Wam wejścia w kolejny rok w zdrowiu z radością i planami na przyszłość, zwłaszcza tymi twórczymi.