czwartek, 12 grudnia 2019

Gratisy w natarciu

Nie będę pisać, co robiłam i z czym nie zdążyłam, co chciałam napisać, ale gdzieś tam mi umknęło. Od lipca wiele się działo, uczestniczyłam w różnych warsztatach, wyjazdach, wydarzeniach i spotkaniach, ale nic nie napisałam. Przede wszyskim chcę pisać o tym co tworzę, a nie o tym, gdzie bywam ...
Brak czasu wynika przede wszystkim z tego, że zapisałam się na kurs kroju i szycia i dwa razy w tygodniu wychodzę z domu o 6:20, a wracam o 21:00. Jakieś prace domowe, nadrabianie codziennych zaległości i ... tak ma być do połowy lutego.
Tymczasem moja Bratanica wspomniała, że jej pierworodny potrzebuje fartuszek na zajęcia kulinarne w szkole. Zaproponowałam zaprezentowanie posiadanych tkanin i ewentualne uszycie i tak zamiast jednego fartuszka uszyłam trzy. O tym, że na jednym nie poprzestanę, i od razu trzeba zaplanować dwa, wiedziałam od początku, ale nie przewidziałam tego, że najmłodsza latorośl na widok materiału 
w kotki oszaleje, porwie go i nie będzie chciała oddać. Cóż więc, nie można odbierać trzylatkowi tego, co mu się tak bardzo podoba ... 
Trzeba było uszyć trzy fartuszki.
Wszystkie zaprezentowane przeze mnie do wyboru tkaniny to gratisy otrzymane ze sklepów  Kiltowo i Lalabaj. Bardzo się one dzieciom podobały i z wyborem nie było problemu. Fartuszki to też doskonała okazja przećwiczenia zdobytych na kursie szycia umiejętności krojenia i przyszywania lamówki skośnej w różnych konfiguracjach, tj: szycie proste, szycie po łuku wklęsłym, wypukłym i odszywanie narożników.
Sprężałam się bardzo, aby skończyć z początkiem grudnia. Szycie sprawiło mi wiele radości i jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Różowa tkanina w króliczki miała 0,6 m długości i nie byłam w stanie skroić fartuszka w całości. Materiały jednobarwne, z których kroiłam lamówki udało mi się dobrać z zapasów domowych, co znacznie ułatwiło pracę.

Mali kucharze są gotowi na świąteczne pieczenie, a że wszyscy chętnie pomagają, więc pewnie takie stroje dodatkowo zachęcą ich do przebywania przed świętami w kuchni, a przecież to jest w tym wszystkim najważniejsze: przedświąteczna rodzinna atmosfera i wspólne kucharzenie i tworzenie.
Chyba nie uda mi się zrobić przed Wigilią nic świątecznego, ale może zaraz po świętach czas dla robótek będzie bardziej łaskawy.