W jednym z pierwszych tegorocznych wpisów pokazałam poduszkę z choinkami, której nie udało mi się skończyć przed zeszłorocznymi świętami. Tym razem było inaczej. Dzień przed Wigilią wciągnęłam końcówki nitek. Niepozorna serweteczka została skończona na czas. Przy okazji naszła mnie refleksja, że moje zbiory prac świątecznych są całkiem spore, a wciąż przede mną bombki frywolitkowe, które od kilku lat mam w planach. Koleżanki śmieją się ze mnie, że powinnam je zacząć robić zaraz po świętach, najpóźniej w pierwszym tygodniu po Wielkanocy i chyba w przyszłym roku tak właśnie do tego podejdę, zwłaszcza że będzie po temu dobra okazja.
Po skończeniu serwetki z poprzedniego wpisu nie planowałam robić przed świętami kolejnej serwetki, bo wiedzałam, że jestem dość mocno opóźniona z przygotowaniami świątecznymi, ale zobaczyłam wpis Renulka (Renaty Niemczyk) na jednej z grup, gdzie pokazała śnieżynkę zrobioną na guziku z czterema dziurkami i ten motyw mnie po prostu zauroczył. Trochę go zmodyfikowałam i voila, oto jest. Wykonano z kordonka Aida 20.
Jak możecie zobaczyć, zostało mi jeszcze trochę zadrukowanch kółek z kolekcji Makeover'a i na pewno powstanie jeszcze niejedna serwetka z frywolitkowym brzegiem, chyba że będę mieć pomysł wykończenia kółka inną techniką koronczarską.
Jeżeli moich czytelników bardziej interesuje to, co na talerzyku, to jest to boski tort makowy ze zrobionymi własnoręcznie wiórkami czekoladowymi i zrobioną specjalnie do tego tortu konfiturą pomarańczową. Na moim świątecznym stole gości po raz trzeci i na pewno nie ostatni.
Teraz nastał odpowiedni czas, aby rozpocząć snucie przyszłorocznych planów robótkowych. Coś mi się wydaje, że znów częściej na tych stronach zagości patchwork, ale frywolitki nie porzucę tym razem na tak długo, jak ostatnio. Może w przyszłym tygodniu znajdę jakąś chwilę, aby przed Nowym Rokiem jeszcze coś skończyć.