sobota, 18 kwietnia 2015

Oby nauka nie poszła w las

W listopadzie ubiegłego roku zobaczyłam pracę LadyInYarn i nie mogłam spać spokojnie. Zapragnęłam nauczyć się splotu brioszkowego. Już wówczas nabyłam włóczkę na szalik, ale nadmiar zdarzeń i wrażeń nie zachęcał do nauki. Włóczka nabrała mocy urzędowej i gdy Intensywnie Kreatywna opublikowała pierwsze odcinki kursu brioszki, wyciągnęłam włóczkę z kartonu - magazynku. Zrobiłam próbkę i przekonałam się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Z rozpoczęciem szalika chyba trochę poczekam, bo teraz w planach dzianiny, które mają szansę sprawdzić się w tej cieplejszej i przyjemniejszej połowie roku.  Brioszka bardzo mi się podoba i być może powstanie nie tylko szalik, ale również czapka, a przynajmniej do zrobienia jej namawiała mnie dzisiaj moja Bratowa. Ale właściwie, to zamierzam zrobić sobie przerwę w drutowaniu i zrobienia czegoś czółenkiem.

W następnym wpisie zaprezentuję Wam chustę, która właśnie zdobi podłogę w moim pokoju dziennym. To zdjęcie nie oddaje urody zieleni i turkusu, ale chyba ma szansę stać się wiosenną faworytą. Może przy okazji fotografowania w całości kolory będą wierniejsze.
Dzisiaj przeglądałam szmatki i łatki. W ręku zostały mi dwa zestawy, które ciągną mnie w kierunku maszyny. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Coś mi się wydaje, że nawet gdyby doba miała 48 godzin, to i tak byłoby za mało.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Kwietniowe igraszki pogodowe

Z trudem mogę uwierzyć w to, co widać za oknem. Święta Wielkanocne kojarzą się raczej z wiosennym kwieciem i baziami, a tymczasem przez ostatnie pół godziny leciały z nieba chyba wszystkie odmiany śniegu, a nawet zagrzmiało. Powoli wypogadza się, ale chyba w tym roku szału z pogodą nie będzie. 
Muszę ogarnąć moje opóźnienia w przygotowaniach świątecznych, a robótki odstawić, ale liczę na to, że po świętach uda mi się dokończyć kolejną entrelakową chustę. No tak, druty ostatnio bardzo mocno mnie wciągnęły. Tym razem chusta będzie w zieleniach, ale zaczynam się obawiać o jej słuszny rozmiar. Tak czy siak, podłogi do blokowania na szczęście wystarczy, a potem najwyżej będzie się czym owinąć. Przy okazji kolejnych udziergów z radością odkrywam nowe włóczki i ich zalety. Minione dwa tygodnie z przyjemnością nosiłam na szyi moją nimfę i choć była zrobiona z dwóch włóczek o zawartości wełny co najmniej 75%, to chusta jest bardzo miła i nie stwierdziłam żadnego "podgryzania".


Pozwolę sobie na małą odsłonę. Zdjęcie zrobione jest w świetle zastanym i w miarę wiernie odzwierciedla kolory włóczki. O samej włóczce napiszę przy okazji prezentacji gotowej chusty.
Wzory entrelakowe bardzo mnie fascynują i mam nadzieję popełnić jeszcze coś z ażurem na kwadratach. Widziałam też ciekawe entrelakowe czapki, ale skąd na to wszystko wziąć czas? Chociaż nie mogę narzekać, bo z postępów prac przy chuście jestem bardzo zadowolona.