niedziela, 2 września 2018

Pierwszy dzwonek

Mam w rodzinie dwójkę maluchów (5 i 7 lat) które od dobrych trzech lat przy okazji wizyty w ogródku zadają mi pytanie: ciociu, a możemy z tobą pójść na górę? Tak, moja pracownia na poddaszu to dla dzieci pomieszczenie doprawdy fascynujące. We wcześniejszych latach przchodziły tu aby pooglądać materiały i narzędzia wypełniające półki , jednak w czasie tegorocznych wakacji zadały pytanie, czy mogą szyć na maszynie, a ja postanowiłam ich nie zniechęcać i za każdym razem wyciągałam z pudełka skrawki, aby dzieci mogły spróbować obsługi fascynującego je urządzenia. Przyznam, że wyczucie napędu miały bezbłędne, ale tu dodać muszę, że oboje jeździli  wcześniej samochodzikiem akumulatorowym .


Siedząc przy maszynie oprócz zszywania skrawków próbowali różne dostępne w maszynie ściegi, ale nie szyliśmy nic konkretnego. Postanowiłam zrobić siedmiolatkowi niespodziankę i umożliwić mu zszycie worka na buty. Od razu przyszedł mi do głowy pomysł aplikacji z imieniem. Do tej pory nie zmierzałam się z aplikacjami, ale chyba najdłużej medytowałam nad wyborem tkanin. Na początku worek miał mieć zupełnie inną kolorystykę, ale nabycie w pasmanterii tkaniny w piłki pozwoliło mi sprecyzować plany.


Trochę pomedytowałam nad wyborem kroju pisma, wielkością liter i mogłam już przystąpić do działania.










Pas czarnej tkaniny znajduje się z obu stron worka. Z jednej jest aplikacja, a z drugiej wyszyłam imię i nazwisko oraz ozdobny ścieg z samochodami.







W ubiegłą niedzielę Darek samodzielnie zszył worek i byłam pod wrażeniem skupienia na twarzy siedmiolatka. O ile wcześniej miałam okazję podziwiać jak dzieciaki sobie radzą przy maszynie, o tyle ich Mama widziała ich w akcji po raz pierwszy i uwieczniła te chwile na kilku fotografiach, z których jedną prezentuję.
W przyszłym tygodniu worek będzie pewnie w użyciu.
Teraz ciotka powinna pomyśleć nad uszyciem czegoś dla pięciolatki, a to konkretna mała kobietka i zarzyczyła sobie torebkę.