środa, 31 października 2018

Wcale się nie lenię

Stałe czytelniczki mojego bloga pewnie po raz kolejny zwątpiły w rychłe pojawienie się tutaj kolejnego wpisu. W sposób zaplanowany, po raz drugi w ostatnich latach, w wpadłam w wir poważnego remontu. Padło na to, co chyba najdroższe do remontowania, czyli łazienkę i ogrzewanie. W sumie, to nie ma w moim domu pomieszczenia mieszkalnego, które oparłoby się remontowemu szałowi. Nawet jeśli ingerencja polegała na wymianie zaworów przy grzejniku, to i tak, pomimo zabezpieczeń, kurz z kucia łazienki dotarł wszędzie i obficie rozmościł się na półeczkach z przydasiami. Trochę wody musi w Wiśle upłynąć, by to wszystko dobiegło do końca i aby moje życie znów było rutynową codziennością przeplataną radosnym tworzeniem. Wierzę, że jak to nastąpi wpadnę w twórczy szał, gdy tymczasem próbuję ogarnąć mój nieład inwestycyjny i potykam się o narzędzia i materiały...