niedziela, 20 lipca 2014

Podróże z pasją - Festiwal Etnomania w Wygiełzowie

W ubiegłym roku jakoś umknęła mi informacja o festiwalu Etnomania, a może byłam po prostu zakręcona zawodowo ,i nie miałam czasu, żeby pojechać.
Festiwal Etnomania od kilku lat jest organizowany na terenie skansenu w Wygiełzowie i choć to przysłowiowy rzut beretem ode mnie, to jeszcze nigdy tam nie byłam. 
Dzisiaj pogoda była przepiękna na plażowanie nad jeziorem, ale na kontemplowanie dóbr kultury już mniej, ale nie ma co narzekać, bo rzeczywiście było co podziwiać. Ja jednak skupiłam się bardziej na wątku towarzyskim, stąd też dzisiejszy fotoreportaż jest dość wybiórczym przedstawieniem tego, co dzisiaj zobaczyłam.

Ja maniaczka robótek wszelakich patrzyłam z zainteresowaniem przede wszystkim na te techniki, które na dzień dzisiejszy leżą poza zasięgiem moich możliwości.





Myślałam, że w szydełku już niewiele jest mnie w stanie zachwycić, a tymczasem prace pani Agaty Marcinek nie pozwoliły mi oderwać od siebie wzroku. Choć niektóre z tych wzorów są mi od dawna znane, to staranność wykonania tych oglądanych dzisiaj jest naprawdę godna uwagi. Część serwet została zrobiona z bardzo cienkich nici, czyli tego co ja po prostu uwielbiam. Na tym stoisku spędziłam sporo czasu.



Przy wielu stoiskach były zorganizowane warsztaty dla dzieci i dla dorosłych. Każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie.










Jak już wcześniej zaznaczyłam, najważniejszy był dzisiaj aspekt towarzyski, tak więc najwięcej czasu spędziłam na stoisku Moniki Dąbrowy z Krakowa i towarzyszących jej osób. Panie robiły koronki klockowe i opowiadały o nich wszystkim zainteresowanym, a ja miałam okazję usiąść w cieniu pod bukiem i porozmawiać z osobami które widzę nie częściej niż dwa razy w roku. Z podziwem patrzyłam na precyzyjne ruchy starające się utrzymać czeredę klocków w ryzach, a ich miarowy stukot działał na mnie relaksujące. Może pora, aby sięgnąć po własny warsztat koronkowy ...


                 

Przy okazji miałam okazję poznać kilka osób, które do tej pory znane mi były tylko z wpisów na portalach społecznościowych. Jedną z nich jest Łucja Myślik. Tu prezentuje wycinankę krakowską, która przypomniała mi zabawy z wczesnego dzieciństwa, które organizowała mi moja Babcia. Papierowe wycinanki były jedną z nich.

Wizytę na festiwalu zakończyłam na słodko przy stoisku z pierniczkami, gdzie przyglądałam się powstającym na żywo koronkowym dekoracjom. Napasłam oczy, ale pierniczków nie spróbowałam. Może wszystkiemu winny był upał ...

Jeżeli tylko czas pozwoli zajrzę do Wygiełzowa za rok.

6 komentarzy:

  1. Przepięknie przekazane te relacje , czego czasem brak z innych imprez , a działa bardzo zachęcająco do zwiedzania i obecności na tego typu warsztatach, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, oczywiście stoisk było dużo więcej. Z wyprawy przywiozłam gliniany garnek w cudnym szmaragdowym kolorze, ale nie sposób opisać wszystkich stoisk.

      Usuń
  2. Też lubię takie miejsca - dobrze, że pod Zieloną Górą mamy skansen w Ochli. Jest uroczy! A w Wygiełzowie też kiedyś byłam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę w takim razie wybrać się do Ochli, ale to ode mnie dość daleko ...

      Usuń
  3. Da się zauważyć, że ostatnio ludzie interesują się etniczną częścią kultury, co oczywiście powinno nas cieszyć, bo jednak nie za bardzo znamy się na naszych starych tradycjach i obyczajach. Fajna fotorelacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! W tym roku też byłam, ale jakoś nie zrobiłam żadnego zdjęcia. Bardzo ciekawa cykliczna impreza. Polecam!

      Usuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.