czwartek, 3 maja 2018

Ogród różany na bis

Zafundowałam sobie tak długą przerwę w pisaniu postów, iż moi czytelnicy mogli już zwątpić, że będzie jakiś ciąg dalszy, a ja tymczasem wraz z nadejściem maja postanowiłam usiąść do robótek.
Zastanawiacie się, co się u mnie przez ten czas działo? Otóż w ogóle nie tknęłam żadnej robótki. Nie ciągnęło mnie do nich i tyle. W pokoju, gdzie mam warunki do tworzenia było zimno, a ja sięgałam raczej po książkę, niż igłę z nitką, czy szydełko. Nie chciałam też pisać postów - zapełniaczy, bo ten blog ma pokazywać to, co tworzę. 
Przy okazji sięgania po książki z przyjemnością oddawałam się również lekturze książek robótkowych i snułam plany...
Plany planami, ale w pierwszej kolejności, choć wiem, że nie wszyscy się tutaj ze mną zgodzą, trzeba pokończyć rozpoczęte prace. Przy okazji projektowania pojego ubiegłorocznego różanego ogrodu uszyłam bloki, których jednak nie wykorzystałam. Postanowiłam doszyć ich więcej i zrobić z nich kolejną kołderkę. Ta będzie bardziej monotonna, niż ubiegłoroczna, ale ostatecznego projektu jeszcze nie ma nawet w mojej głowie, ponieważ  krystalizuje się on w miarę postępu prac. Nie wiem, czy w tym sezonie kołderka będzie gotowa, w każdym razie wierzch na pewno uszyję. Jest szansa, że pięć bloków zostanie, może więc uszyję jeszcze poduszki. Poprzednia kołderka powstała z przeznaczeniem do ogrodu, ale z przyjemnością korzystam z niej w domu na co dzień.
Przyznam się jeszcze, że w grudniu zaczęłam robić broszkę, którą chciałam wykorzystać do mojego stroju na Wigilię, W sumie nic dużego, a od 20 grudnia leży na takim etapie, na jakim była przed świętami. Czy czasem też tak macie, że przez pół roku nic nie robicie? Już parę razy tak się w moim życiu zdarzyło, że robótek nie tykałam przez dłuższy czas. Moja najdłuższa przerwa to chyba trzy lata, dlatego też tą ostatnią przerwę uważam za coś normalnego, bo w końcu robótkowanie to ma być relaks i przyjemność, a jeżeli znajdujemy to w czymś innym, to widocznie potrzebne nam coś innego. No i nie można traktować robótek zadaniowo, bo to nie o to chodzi, przynajmniej ja tak uważam.
A teraz pora siąść do maszyny i uszyć to, co zalega na stole odłogiem. Na broszkę też mam nadzieję znaleźć czas. Druga jest przypięta do wałka z klockami. Może wkrótce będę mogła pokazać coś gotowego? Tymczasem pochwalę się cyklamenem na moim kuchennym stole, który tak kwitnie od moich zimowych imienin. Może by sobie takiego wyhaftować? Ale jeśli idzie o haft krzyżykowy to niepokończone prace też są ... i czekają.

3 komentarze:

  1. Miło Cię spotkać znowu :-) zdecydowanie nic na siłę. Pozdrawiam serdecznie ☺🤗

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciepełko inspiruje! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.