środa, 24 lutego 2021

Walentynkowe motywy modne przez cały rok

 

W ubiegłym roku o tej porze przygotowywałam się do wyjazdu na długi weekend z zakręconym patchworkiem. Myślałam, że wyjazdy w pierwszy weekend marca, na wspólne spotkania robótkowe z maszynami do szycia, staną się już tradycją, a tu taki klops! Tegoroczna edycja jest z wiadomych względów odwołana. Z drugiej strony ubiegłoroczne spotkanie odbyło się w ostatnim możliwym terminie. Gdyby było zaplanowane o tydzień później, nie byłoby takiej możliwości. Przez ten ostatni rok nieznane wcześniej słowo lockdown zagościło u nas na dobre i było odmieniane przez wszystkie przypadki niezliczoną ilość razy. Tego, czego mi najbardziej brakuje, to spotkań twórczych, w których zawsze chętnie uczestniczyłam lub nawet spotkań towarzyskich z osobami, które znam w związku z rozwijaniem pasji rękodzielniczych. Takie spotkania zawsze ładują mi akumulatory.
Pod koniec września zostałam zaproszona na takie spotkanie w niewielkim gronie. Większa liczba osób znacznie podniosłaby i tak niemałe ryzyko. Mimo obaw, to były jednak cudowne dwa dni tworzenia i śmiania się do rozpuku. Naładowałam akumulatory przed jesienią i zimą, ale najważniejsze, że poznałam osiem wspaniałych kobiet, które swoją energią twórczą promieniują jak małe słoneczka i zarażają innych swoją pasją i radością tworzenia. Takie bakcyle to ja rozumiem.


Na spotkaniu trochę się obijałam, ale chłonęłam tę pozytywną energię jak gąbka i pewnie dzięki niej powstały wszystkie prace frywolitkowe, które mogliście zobaczyć w ostatnich miesiącach w moich wpisach. Mam też plany na kolejne prace, choć mocną konkurencją są dla nich patchworki i ogólnopojęte szycie.
Dzięki temu spotkaniu otworzyłam się na różne wydarzenia w sieci i tym sposobem z początkiem drugiej dekady lutego wzięłam udział we wspólnym supłaniu, którego organizatorem była Natalia Batova. Nigdy wcześniej nie tworzyłam niczego przestrzennego w technice ankars, ale postanowiłam spróbować. Jedynym ograniczeniem było założenie, że breloczek w kształcie serduszka zrobię z tego, co mam w domu. Udało się. Przy okazji wypróbowałam nitkę Madeira Decora. Bardzo dobrze się nią robi. 




Zaproponowany przez Natalię breloczek był zdecydowanie bardziej ozdobny, ale moja stonowana wersja jakoś bardziej do mnie trafia. Technika ankars jest bardzo efektowna, ale również bardziej wymagająca. Muszę jeszcze dużo się nauczyć, ale tymczasem cieszę się z tego małego cacuszka.


8 komentarzy:

  1. Prześlicznie wyszło Twoje serduszko, Gosiu ❤😍 Na szczęście nie było przymusu robienia serduszkowych breloczków w wersji na bogato i błyszcząco 😁 Twoja stonowana wersja podoba mi się bardzo! Cieszę się ogromnie ze spotkania wrześniowego, na którym Cię poznałam. Nie Ty jedna naładowałaś akumulatory, ja także 😀😍❤ Uwielbiam takie spotkania, bo oprócz nauki, wspaniałego towarzystwa, relaksu można oderwać się od często szarej rzeczywistości. Mam nadzieję do następnego spotkania 😍❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Statystyka ostatnich dni nie napawa optymizmem, ale kiedyś w końcu ta pandemia musi się skończyć! Do następnego spotkania!

      Usuń
  2. Małgosiu ależ fajnie się czytało 🥰 a serducho super 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Z tego co wiem, to Ty też jesteś osobą pozytywnie twórczo zakręconą. Mam nadzieję, że kiedyś się na takim spotkaniu poznamy.

      Usuń

  3. Cokolwiek nie zrobisz, wychodzi arcydzieło :) nie lubię motywu serduszek, ale Twoje muszę podziwiać, bo jest urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Dla mnie jesteś niedoścignioną mistrzynią drutów!

      Usuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.