niedziela, 21 lutego 2016

Międzynarodowy dzień języka ojczystego

Dowiedziałam się, że mamy dzisiaj Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Został on ustanowiony przez UNESCO w 1999 roku. 

Prowadząc blog i pisząc posty mam od czasu do czasu zastanawiam się, jak coś napisać. Gdy słucham radia i telewizji też często targają mną wątpliwości, czy to co słyszę jest błędne, czy też mam zakodowane w głowie błędne struktury gramatyczne. Prawda jest taka, że często osoby tłumaczące wiadomości, lub jak się to teraz mówi newsy, nie zastanawiają się nad szykiem zdania w języku polskim i zdania są tłumaczone dokładnie w takim szyku, jaki był w języku angielskim. 

Ale do rzeczy, chciałam napisać o jednym słowie, nazwie materiału usztywniającego używanego w krawiectwie i nie tylko. Tym słowem jest oczywiście fizelina i pewnie niektóre osoby będą zaskoczone, bo nie wiedzieć czemu w wielu miejscach utrwalana jest pisownia flizelina. Jeżeli ktoś zamierza startować ogólnopolskim dyktandzie powinien mieć to na uwadze :) Jak poszperacie w internecie, albo przejrzycie Burdę, tudzież weźmiecie do ręki klej to tapet fizelinowych, to dojdziecie do wniosku, że nie mogę mieć racji, ale weźcie z półki jakiś większy Słownik języka polskiego...
Takich kwiatków jest więcej!

Jeśli już o kwiatach mowa, to moja kliwia mówi, że idzie wiosna. Za tydzień będzie pewnie w pełnym rozkwicie. W tym roku znów osiem kwiatostanów na dwóch roślinach sprawi, że będą wyglądać niezwykle okazale..

Za dwa dni zainteresowanych książkami o patchworku zapraszam do lektury kolejnego posta.




4 komentarze:

  1. Lajkuję kliwie, bo niusy są pase :)))) Pozdro !!! Czym sie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się pokazać ją raz jeszcze, jak będzie w pełnym rozkwicie. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Oj, flizelina mnie doprowadziła do wielkiej rozpaczy. Bo całe życie to była dla mnie fizelina. A tu nagle Internety mnie uświadamiają z siłą młota pneumatycznego, że to jest flizelina.
    W celu pochichotania, tym razem z "mojego podwórka" - flustracja, jako odmiana frustracji. Jakaś sierotka popełniła błąd, który powielono w kilku miejscach. Ale popłakałam się, czytając wpis internetowy, który udowadniał, że ta flustracja naprawdę istnieje i wyliczał jej różnice wobec frustracji. Zniknął już i aż żałuję, że sobie nie wydrukowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flustracja, niezłe! Ja też popełniam błędy językowe na zasadzie złej pisowni, czy wymowy różnych wyrazów, ale wynika to z utartych regionalizmów w których tkwię. Wyjazd na studia umożliwił mi kontakt z innym środowiskiem językowym i dobrzy znajomi część tych błędów skorygowali i chwała im za to. Nie zmienia to faktu, że publikując w internecie trzeba sprawdzać to, co się pisze, a z drugiej strony na internecie polegać do końca nie można! Patrz hasło [flizelina] w Wikipedii ;)

      Usuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.