czwartek, 4 lutego 2016

Smak tradycji

Dzisiejszy wpis będzie nieco odbiegał od tematyki tego bloga, ale dzień jest szczególny i prawie każdy sięgnie dzisiaj po pączka. Jak kraj długi i szeroki tłustoczwartkowa tradycja jest w narodzie żywa, a to bardzo dobrze.
Ja od kilku lat nie idę na łatwiznę, staram się smażyć pączki własnoręcznie. Te jeszcze cieplutkie czekają na finalną dekorację. Tłusty Czwartek to też dobra okazja na spotkanie w rodzinnym lub sąsiedzkim gronie. 


Cały czas korzystam z tego samego przepisu. Staram się robić trochę mniejsze, niż te sprzedawane w cukierniach
i supermarketach. Wielbiciele moich pączków twierdzą, że jedząc je mają mniejsze wyrzuty sumienia, ale w ten szczególny dzień w roku o wyrzutach sumienia nie powinno być mowy. A co na ostatnią sobotę karnawału? Może faworki? Hmm, muszę się jeszcze zastanowić. 

Nieczęsto robię coś słodkiego, ale nie przepuszczam żadnej świątecznej okazji. Życzę wszystkim miłego popołudnia.

4 komentarze:

  1. Wspaniałe pączki :-) Takie domowe są najsmaczniejsze :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to prawda, że to nie to samo, co z cukierni. Również gorąco pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Najlepsza cukiernia nie ma sznas z domowymi. Super wizualnie to i w samku boskie .tez w sobote faworki mam w palnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co wiem, to i pączki w Twoim wydaniu też były :) Ja wobec faworków mam szczególne wymagania, muszą być bardzo cienkie i prawie rozpadać się przy dotknięciu. Na drugi dzień po robieniu faworków zazwyczaj bolą mnie dłonie od wałkowania i nawet z niewielkiej ilości mąki wychodzą nieprzeciętne ilości :)

      Usuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.