niedziela, 14 lutego 2016

Weekend z patchworkiem

Liczba niedokończonych robótek zalegających w moim mieszkaniu zmniejszyła się o jedną. Niektórzy już stracili nadzieję, że zobaczą  torebkę gotową, bo zaczęłam ją prawie dwa lata temu w maju, ale zmobilizowałam się i oto jest. Przez wszystkie te miesiące zalegała ponad połowa przodu przypięta do styropianu wraz z rozpiętymi kawałkami. Od czasu do czasu ta płyta spadała z szafki i trzeba było co nieco znowu poukładać. Prawie wiosenna pogoda zachęciła mnie do sięgnięcia do tej torebki, ale nie sądziłam, że skończenie jej pochłonie tyle czasu. Efekt mnie zadowala, więc dochodzę do wniosku, że warto było i pewnie nie jest to ostatnia torba uszyta przeze mnie z kawałków, na pewno nie jest to też ostatni patchwork.
Muszę z ręką na sercu przyznać, że dużo się też w czasie szycia tej torebki nauczyłam, ale nie bez kozery mówi się, że praktyka czyni mistrza, więc jeszcze sto torebek i ...








Wyjątkowo detale pokażę na zdjęciach większych niż zwykle. Przód torebki został uszyty ze 147 kawałków i 12 rodzajów tkaniny, w tym dwóch gładkich i dziesięciu wzorzystych.

 W torebce na której się wzorowałam tył był po prostu przepikowany w kratkę, ale mnie zachciało się kombinowania i tym sposobem pikowanie tyłu w moim wydaniu trwało wieki, takie przynajmniej mam wrażenie. Nie chciałam pikować swobodnie, w jakieś łagodne wzory, bo doszłam do wniosku, że do całokształtu będzie pasowało pikowanie prostymi liniami.

W środku podszewka w kwiatki z kieszonkami na telefon, przybory do pisania lub ewentualnie akcesoria robótkowe. 
Po drugiej stronie kieszonka z zamkiem błyskawicznym. 
Lamówkę od środka wszywałam ręcznie.
Wiosno przyjdź!



11 komentarzy:

  1. Coś pięknego.Jak to dobrze, że udało się dokończyć. Chyba po raz pierwszy żałuję, że nie umiem szyć :(. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szycie można zacząć w każdym wieku, ale trzeba mieć serce do maszyny, bo ona potrafi wyczuć brak serca do niej, no a wtedy współpraca nie układa się. Tylko przy takich robótkach to nie da się usiąść na pół godziny, bo to nie ma sensu...

      Usuń
  2. Świetna ci wyszła ta torba, podpatruję, bo bardzo lkubię zszywac taką drobnice. Z tym,że u ciebie widać wzór zaplanowany, a ja najczęściej na żywioł idę, zszywajac kolorowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szyłam wg pewnej dalekowschodniej książki. Tam plan wzoru był identyczny, tylko w oryginale kolorystyka była szaro-różowa. Pikowanie tyłu i wyposażenie podszewki to już inwencja własna.

      Usuń
  3. Arcydzielo . Nic dodac , nic ujac . umiejetnosci i perfekcja wykonania gorna polka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka przesadza, ale cieszę się, że moja torba podoba się

      Usuń
  4. Jaka fajna torba,podziwiam :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. To już 2 lata? Szybko czas mija.. Efekt końcowy bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie dwa lata, bo mój poprzedni wpis był z 10 maja 2014, czas pędzi nieubłaganie, a my coraz bardziej doświadczone :D

      Usuń
  6. Piękna torba.Ślicznie wykończona. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.