niedziela, 2 lutego 2014

W poszukiwaniu czółenka idealnego

Gdy dziesięć lat temu zaczynałam swoją przygodę z frywolitką, jeśli idzie o czółenka, nie było w czym wybierać. W sklepach było do kupienia tylko czółenko plastikowe rozkładane (5) i choć w ręce leżało całkiem nieźle, to nie dało się na nie nawinąć zbyt wiele nici. 
Drugim czółenkiem, którego posiadaczką stałam się w pierwszych miesiącach zabawy z czółenkiem, było czółenko drewniane (4) robione przez stolarza w Wielkopolsce. Jest fantastyczne, ale moje zużyło się trochę i wyszczerbiło. Myślę, że po remoncie generalnym, który planuję, będzie się dalej nadawało do pracy. 
Od dawna było też dostępne czółenko z szydełkiem, które miało zapasową szpuleczkę (8, 8a), ale dla mnie kompletnie się nie sprawdziło i zdecydowanie nie lubię nim robić. Jednym z moich ulubionych jest "bursztynowe" PRYM. Co prawda nawijanie jest trochę uciążliwe, bo jego końcówki dość ciasno się schodzą, za to biorąc pod uwagę wielkość, wchodzi dość sporo nici, a czółenko nie rozwija się. 
Bardzo lubię też czółenka Clover. Swoje kupiłam w nieistniejącej już pasmanterii na terenie Blue City w Warszawie i są jednymi z moich ulubionych, ale z racji tego że lubią się rozwijać, używam ich wyłącznie do niewielkich elementów.
W ubiegłym roku odkryłam Starlit (10, 11). Są dość duże, ale świetnie sprawdzają się w czasie długich podróży, kiedy nawijanie byłoby dość kłopotliwe. Chyba wolę te bez dzióbka, bo przy tym rozmiarze czółenka nie jest on do niczego przydatny, no może być w przypadku grubszej nitki. Pod numerem 9 kryje się narzędzie (to raczej widełki, niż czółenko) do wzorów celtyckich, piętnastka do gigantycznie Tatsy. Wczoraj wymyśliłam, że wypróbuję je do frywolitki mieszanej, gdzie część wzoru będę robić szydełkiem, a część czółenkiem, ciekawe co mi wyjdzie z tego mariażu? Siódemka to czółenko zakupione przeze mnie w jednym z czeskich muzeów, bezpośrednio od osoby, która je robiła. Robi się nim dobrze, ale trzeba uważać, żeby nie pobrudzić nitki. 
A jakie jest Wasze ulubione?

12 komentarzy:

  1. Niezły przegląd! Celtyckich wzorów nie robiłam, ale normalne frywolitki robię albo takim jak nr 13, albo 8. Te wymienne szpulki mi bardzo odpowiadają, bo czasem przerywam jedną robotę i zaczynam inna. Feler tylko taki, że niektóre po pewnym czasie łatwo się same rozwijają. Ciekawe jest to czeskie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czeskie bardzo dobrze leży w dłoni i mieści się na nim całkiem sporo nici. Wykonane jest z drewna śliwkowego, które w miarę pracy jest coraz ładniejsze. Może tu mało to widać, bo nie robiłam na nim zbyt wiele, ale mam doświadczenie na podstawie pracy na klockach.

      Usuń
  2. Piękną masz kolekcję!
    A doświadczenia z początkami zupełnie analogiczne do moich :)

    Co do ulubionych:
    1. numer 4
    2. numer 12

    potem długo, długo nic ;)

    Wszystkie inne, które mam, traktuję czysto rezerwowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze bardzo lubię te bursztynowe Clover, tylko tak jak pisałam - wyłącznie do małych elementów. Tych najnowszych jeszcze nie wypróbowałam. Najpierw muszę skończyć szal! Ale już mam dalsze plany frywolitkowe i drutowe również :) Pozdrawiam z drugiego końca Polski.

      Usuń
  3. Magda J: Najładniejsze bursztynowe, zawsze mi się najbardziej podobały. W sumie nie wiedziałam, że masz ich aż tyle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery z nich to ostatni nabytek. Właśnie te zakupy zainspirowały mnie do inwentaryzacji i napisania tego posta.

      Usuń
  4. Moja droga nie była taka długa . jako pierwsze kupiłam te z szydelkiem , ale tylko dlatego , ze innych nie było . Pozniej z dziubkiem , takie jka nr 13 i w kincu zamowilam przez net bursztynowe 12 i drewniane 4 .Uzywam tych i tych , ale wole bursztynowe .

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja robię różnymi czółenkami, w zależności od wzoru, wielkości pracy i grubości nici.Ostatnio dostałam w prezencie czółenko, jakie robił Jan Stawasz. Można powiedzieć historyczne. Nie pokazywałam go na blogu. Tak więc od momentu opublikowania posta doszły mi dwa nowe rodzaje.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja dopiero bede sie uczyła frywolitek sa sliczne,skad biezecie wzory szukam wszedzie i nigdzie nie moge znalesc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jednym z ostatnich postów opublikowanych na blogu opisałam wszystkie wydane w języku polskim książki (przynajmniej te, o których wiem). Mam jeszcze kilka książek zagranicznych. W "Moich robótkach" są publikowane wzory. Musisz sięgnąć do numerów archiwalnych, warto w tym celu odwiedzić jakąś dużą bibliotekę z działem czasopism.

      Usuń
  7. witam :-)
    mam pytanko odnośnie postu o frywolitce http://powabnitek.blogspot.com/2014/02/w-poszukiwaniu-czoenka-idealnego.html czy mogłabyś mi zdradzić gdzie mozna dostać czółenko nr 10, 11 , i 15 jeżeli to nie tajemnica pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, wszystkie trzy czółenka, które zaznaczyłaś były kiedyś dostępne w http://middia.net/, ale osoba prowadząca ten sklep wycofała się ze stałej sprzedaży, ale raz, dwa razy w roku zbiera zamówienia od stałych klientek i może Ci takie czółenka sprowadzić. To nr 15 jest naprawdę duże i trzeba się przyzwyczaić do pracy z nim. Nr 10 i 11 to praktycznie to samo, różni je tylko końcówka. Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania, napisz do mnie maila. Pozdrawiam

      Usuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.