niedziela, 27 kwietnia 2014

Co nagle to po diable

Kończąc serwetkę miałam sporo prac domowych i ogrodowych brudzących ręce, a i palenie w piecu im mocno zaszkodziło i mimo intensywnej pielęgnacji nie bardzo nadawały się te moje ręce do białych koroneczek. Ale ja z uporem maniaka supłałam czółenkiem i ech, koronka nie była śnieżnobiała. I niestety... do prania dolałam ACE, no i mam. Seledyn dolnej serwetki nie jest już taki seledynowy
:( 

Całe szczęście, że nie jest to serwetka od kompletu. I cóż, życie uczy, że nic nie uczy.

Dobrze sprawdził się natomiast mój nowy wynalazek i w ten sposób falująca koronka (dolnej serwetki) została naciągnięta i jest idealnie płaska. Szpilki nie były mocowane w tych samych miejscach i trochę widać, ale przy następnym praniu dam radę wyrównać.




O pochodzeniu wzoru górnej serwetki już pisałam we wcześniejszych postach, a ta najnowsza pochodzi z książki "Фриволите. Новые идеи и новые схемы" której autorem jest  Н. Курбатская
Ten jej wzór był bardziej rozbudowany o jakieś dwa rzędy. Do delikatnych gęstych koronek w sam raz, ale jest trochę monotonny. 

6 komentarzy:

  1. Piękne serwetki! A co do rąk, to bardzo dużo robię biała włóczką, dlatego większość prac domowo/ogrodowych wykonuję w rękawiczkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja też większość prac robię w rękawiczkach, a mimo to zdarzają mi się takie wpadki, ale tylko w sezonie grzewczym. Chyba podzielę rok na sezon letnich koronek i zimowych swetrów.

      Usuń
  2. Piękne, wielki szacun (jak mówią młodzi). Śliczne są te serwetki, jestem pod ogromnym wrażeniem.
    Pozdrawiam serdecznie :-) A i rękawiczki nie zawsze zabezpieczą przed zniszczeniem rąk przy pracy, ale .... trudno :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczności... Serwetki pięknie wykonane... :) Chyba wiele z nas miało choć raz taką przygodę z pobrudzeniem pracy... Ale to jakoś da się uprać... Ja natomiast na początku swojej przygody z frywolitką zrobiłam głupotę o której będę pamiętać na zawsze... Wykonałam prace której poświeciłam maaase godzin... Potem przeprałam ją i koniecznie, szybko chciałam ją wysuszyć, by suchą już wykrochmalić i ponaciągać... I taka mądra byłam, ze wyniosłam pracę na taras i pozostawiłam w słońcu... Niby na chwilę ale... zżółkła mi że hej... i to tak nierównomiernie :( Zła byłam jak nie wiem co... Teraz swoje prace trzymam jak najdalej od słońca... Takie doświadczenia uczą... ;) Więcej tych błędów się już nie popełnia ;) A serwetki Twoje w takim czy innym kolorze i tak wyglądają pięknie bo są perfekcyjnie są wykonane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja nie mam zbyt dużo przygód z krochmalem, bo staram się nie krochmalić. Ale tutaj wyjątkowo to zrobiłam, przede wszystkim ze względu na delikatne płócienko w środku.

      Usuń

Drodzy Czytelnicy, miło mi będzie, jeżeli po lekturze tego posta napiszecie tu parę słów komentarza. Komentarze zawierające treści reklamowe i linki do blogów, sklepów itp będą jednak usuwane. W przypadku starszych postów komentarze są moderowane i pojawią się dopiero po zatwierdzeniu. Proszę o cierpliwość.